Dla fanów tenisa postać Jeleny Wiesniny na pewno nie jest anonimowa, choć 37-letnia dziś Rosjanka raczej nie osiągała w singlu sukcesów na miarę czołówek gazet. W najlepszym momencie swojej kariery, a była już wtedy po trzydziestce, wskoczyła na 13. miejsce w rankingu WTA. Było to efektem dotarcia do półfinału Wimbledonu w 2016 roku (tam została brutalnie rozbita przez Serenę Williams, 6:2, 6:0), ale też i wygrania Indian Wells. To jednak rywalizacja w deblu przyniosła jej profity, a na korcie zarobiła ponad 13 milionów dolarów, i sławę. W grze podwójnej aż 11 razy wystąpiła w finałach Wielkiego Szlema, choć tylko trzy z nich wygrała: po razie w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku. W Melbourne też miała dwa okazje, ale tam przegrywała decydujące mecze. Zwykle grała w parze z Jekateriną Makarową, stworzyły jeden z najmocniejszych duetów na świecie. Razem, między Rolandem Garrosem i Wimbledonem w 2018 roku, przewodziły stawce deblistek w rankingu WTA. Do tego można jeszcze dołożyć mistrzostwo olimpijskie w Rio de Janeiro, także w grze podwójnej. Wielkie sukcesy Jeleny Wiesniny, ale głównie w grze podwójnej. Wygrała także z Igą Świątek Dlaczego decyzja 37-letniej Rosjanki wywołała tak duże zaskoczenie? Wiesnina po raz pierwszy ogłosiła przerwę od tenisa w 2018 roku. Późną jesienią urodziła córkę Jelizawietę, ale nie zdecydowała się na szybki powrót. Kibice po raz kolejny zobaczyli ją na korcie dopiero w 2021 roku - i to na krótko. Wystąpiła tylko w dziewięciu turniejach, ale wyników, jakie osiągnęła, mogłoby pozazdrościć jej wiele rywalek. W Wimbledonie, wspólnie z Weroniką Kudiermietową, dotarły do finału (przegrały trzeciego seta z duetem Hsieh/Mertens 7:9), w igrzyskach w Tokio przegrały pojedynek o brązowy medal. Wiesnina odbiła to sobie w mikście - tam wspólnie z Asłanem Karacewem, zagrała w finale. Lepsi okazali się jednak jej rodacy: Andriej Rublow i Anastazja Pawliuczenkowa, wygrali super tie-breaka 13:11. I z tą rywalizacją łączy się właśnie osoba Igi Świątek. Raszynianka, która miała już za sobą pierwszy wielkoszlemowy sukces, połączyła w stolicy Japonii siły z Łukaszem Kubotem, ale właśnie duet Wiesnina/Karacew wygrał to ćwierćfinałowe starcie 6:4, 6:4. Była to druga, po singlu, i ostatnia do dziś szansa Polki na olimpijski medal. Zaskakująca decyzja 37-letniej Rosjanki. Wcale nie zakończyła kariery Czy Wiesnina dostanie kolejną szansę na olimpijski sukces - tego wciąż nie wiadomo. Z jednej strony selekcja wśród Rosjanek do gry deblowej czy miksta będzie spora, a z drugiej - wciąż nie wiadomo, czy ITF umożliwi im grę w stolicy Francji nawet jako sportowcom neutralnym, bo przecież nie spełniają formalnych wymogów. Sama zawodniczka, która siedem miesięcy temu urodziła drugą córkę, Annę, zdecydowała jednak o powrocie na kort. Oznajmiła to w swoich mediach społecznościowych. "Witaj 2024, jesteś gotowy na mój powrót? Zróbmy to! Do zobaczenia na korcie w 2024 roku" - napisała. Możliwe, że stanie się to już za dwa-trzy miesiące.