Zawodniczka z Estonii w sezonie 2021 dotarła aż do meczu o tytuł podczas WTA Finals, gdzie uznać musiała wyższość Garbine Muguruzy. Hiszpanka wygrała 6:3, 7:5. Dzięki potężnemu zastrzykowi punktów za tę imprezę oraz dobrym występom w pierwszej części sezonu (triumf w Petersburgu, finały w Dosze i Hamburgu) Anett Kontaveit długo utrzymywała jednak miejsce w czołówce światowego rankingu. Jeszcze w październiku była trzecią rakietą świata. Utrata punktów za wspomniany WTA Finals oznaczała jednak duży spadek. Pogłębił się on na początku tego roku, gdy 27-latka obroniła co prawda punkty z Australian Open (zagrała w drugiej rundzie, gdzie pokonała ją Magda Linette), ale od tamtej pory wygrała ledwie jeden mecz. Nie wzięła udziału w imprezach w Dosze i Dubaju, poinformowała także, że wycofuje się z udziału w zmaganiach w Indian Wells. Anett Kontaveit wciąż nie wróciła do gry Powodem absencji są powracające problemy zdrowotne. Od ubiegłego roku Kontaveit zmaga się z przewlekłym bólem pleców, którego nie potrafi zwalczyć. - Czułam swoje plecy w większości spotkań, które rozegrałam od października. Próbowałam sobie pomóc i pracować nad tym tak, jak to tylko możliwe, ale z jakiegoś powodu kłopoty powracały za każdym razem gdy rywalizowałam - wyjaśniała na swoim instagramowym profilu. W rozmowie z estońskim serwisem "Delfi" opowiedziała o szczegółach swojej przypadłości. - Mój uraz dotyczy zmian zwyrodnieniowych dysków lędźwiowych w kręgosłupie oraz podrażnienia lewego uda, spowodowanego urazem w przeszłości - tłumaczyła. Jak dodała, choć niezmiennie pracuje nad rozwiązaniem problemu, nie potrafi się z nim uporać. Od tej przypadłości nigdy się nie uwolni? - Stwierdziła, dodając jednak, że być może będzie w stanie nauczyć się "zarządzać" kontuzją w taki sposób, by móc rywalizować bez bólu. Kontaveit wyjawiła również, że prawdopodobnie powróci do gry podczas Billie Jean King Cup w Portugalii, w połowie kwietnia.