Cristina Bucsa wygrała tylko jeden singlowy turniej WTA - w grudniu ubiegłego roku była najlepsza w Limoges, gdzie rozgrywano imprezę rangi 125. O wiele większe sukcesy święci w grze podwójnej i ma na swoim koncie kilka imponujących triumfów, z czego aż pięć odniosła w bieżącym sezonie. Triumfowała w Bogocie, Madrycie, Starsburgu i Cleveland, do tego dołożyła brąz igrzysk olimpijskich - Hiszpanka razem ze swoją rodaczką Sarą Sorribes Tormo pokonała w meczu o medal czeski duet Karolina Muchova - Linda Noskova. Bucsa z dobrej strony zaprezentowała się także ostatnio w Pekinie. Wprawdzie w deblu razem z Monicą Niculescu odpadła błyskawicznie, bo już w pierwszej rundzie po porażce z Jasmine Paolini i Sarą Errani (które notabene dotarły do finału imprezy), ale ten nieudany wynik powetowała sobie w singlu. Na inaugurację pokonała Xinxin Yao, a później wyeliminowała wyżej notowane Ludmiłę Samsonową i Elise Mertens, awansując tym samym do czwartej rundy. Hiszpanka miała dużego pecha, bo w meczu o ćwierćfinał przyszło jej zmierzyć się ze świetnie dysponowaną Karoliną Muchovą. I doznała klęski - Czeszka pozwoliła jej na ugranie zaledwie dwóch gemów (6:2, 6:0) i awansowała do ćwierćfinału, w którym wyeliminowała Arynę Sabalenkę. Muchova poszła za ciosem, bo poradziła sobie także z Qinwen Zheng i zagra w finale z Coco Gauff. Paskudna wywrotka mistrzyni olimpijskiej. Ból i ogrom łez. Pogromczyni Sabalenki w finale WTA Wuhan. Cristina Bucsa w turnieju głównym Bucsa z kolei po porażce z Muchovą przeniosła się do Wuhan, gdzie w weekend ruszyły kwalifikacje do ostatniego w tym sezonie turnieju rangi WTA 1000. Tam najpierw wygrała z Han Shi (6:4, 6:4), a w decydującym meczu zmierzyła się z rozstawioną w eliminacjach z "jedynką" Clarą Burel. Medalistka igrzysk nie dała większych szans Francuzce - w pierwszym secie dwukrotnie ją przełamała i prowadziła już 5:2. Wprawdzie w ostatnim gemie sama musiała bronić dwóch break pointów, ale ostatecznie wyszła z opresji i wygrała 6:2. W drugiej partii nie dała już większych szans rywalce, nie pozwalając jej nawet na ugranie gema (6:0). Bucsa wygrała tym samym 6:2, 6:0 i może świętować awans do turnieju głównego, który rusza w poniedziałek 7 października. Burel z kolei mimo porażki wciąż ma szansę na to, by zagrać w turnieju - stanie się tak, jeżeli z udziału w imprezie wycofa się jedna z zawodniczek, które rozlosowano już w drabince głównej. Media: To nie koniec zmian u Igi Świątek. Głośno o kolejnym rozstaniu w ekipie Polki