Ons Jabeur w 2022 rok wchodziła jako dziesiąta rakieta świata. Zrobiła olbrzymi postęp i tak jak po wycofaniu się z touru Asleigh Barty Iga Świątek pewnie zajęła miejsce Australijki, to tak samo Tunezyjkę wskazywano jako tę, która może Polkę naciskać. Nic dziwnego, Jabeur dostała się do sześciu finałów dużych turniejów, dwa z nich wygrała: w Madrycie i Berlinie. Po tym ostatnim wskoczyła na drugie miejsce w rankingu WTA, które później odzyskała po US Open. W Nowym Jorku grała ze Świątek w finale, Jabeur przegrała to kluczowe starcie. Podobnie jak i wcześniej finał Wimbledonu z Jeleną Rybakiną, choć na skutek decyzji tenisowych władz, był on imprezą bez punktów do rankingu. Cała Afryka i świat arabski trzymały kciuki za Ons Jabeur. Ta osiągała historyczne sukcesy Jeszcze w WTA Finals gra Tunezyjki nie wyglądała źle. Trafiła do ciężkiej grupy, pokonała Jessicę Pegulę, a sprawa jej awansu do półfinału rozstrzygała się w zaciętym trzecim secie starcia z Aryną Sabalenką. Za Jabeur kciuki trzymała cała Afryka i cały świat arabski - wielokrotnie podkreślano, że 28-letnia tenisistka osiąga historyczne sukcesy dla tego rejonu świata. I nagle coś się załamało. Na początku stycznia Jabeur przegrała w półfinale turnieju w Adelajdzie z młodziutką Lindą Noskovą, a przecież 18-latka musiała się przebijać przez kwalifikacje. W Australian Open odpadła już w drugiej rundzie - jej pogromczynią okazała się inna Czeszka, starsza o pięć lat od Noskovej, Markéta Vondroušová. Mało tego - Jabeur doznała kontuzji, przeszła zabieg i opuściła cały cykl turniejów na Bliskim Wschodzie. Wróciła dopiero na dwa wielkie "tysięczniki" na południu USA, ale i tu jej się nie powiodło. Przegrany set, przerwa medyczna, później kolejna. Graczowa to wykorzystała W Indian Wells Tunezyjka ograła po trzysetowym boju Magdalenę Fręch, która przecież dostała się do turnieju jako "szczęśliwa przegrana". W kolejnym starciu z Vondroušovą faworytce nie udało się ugrać nawet seta. Prawdziwa katastrofa nadeszła jednak na Florydzie - w Miami. Tu pierwszą rywalką zawodniczki rozstawionej z czwórką była Rosjanka Warwara Graczowa, tenisistka z szóstej dziesiątki rankingu. Jabeur została przełamana już w drugim gemie, później - w ósmym. Był to zarazem ostatni gem w tym secie - po 33 minutach zakończył się wygraną Graczowej 6-2. Wydawało się, że Jabeur może odwrócić losy spotkania, jak robiła to już wielokrotnie. Od razu na starcie drugiego seta miała dwa break pointy, nie wykorzystała ich. Później zaś sama została przełamana, a rywalka za chwilę podwyższyła na 3-0. Tunezyjka poprosiła o przerwę medyczną, fizjoterapeutka obłożyła jej brzuch lodem, masowała okolice mięśnia czworogłowego prawej nogi. Jabeur krzywiła się z bólu, wydawało się, że musi poddać to spotkanie. Wróciła jednak na kort, wygrała swojego gema serwisowego, przy aplauzie trybun, a później... przełamała po raz pierwszy Graczową. Problemy mięśniowe nie minęły, bo Tunezyjka znów skorzystała z pomocy fizjoterapeutki. Była zarazem bliska wyrównania stanu drugiego seta, prowadziła 30-0 w szóstym gemie, po pierwszym asie w meczu. I na więcej już zdrowie jej nie pozwoliło, przestała się ruszać po korcie. Graczowa wygrała 12 z kolejnych 14 punktów, a zarazem całe spotkanie. Co dalej z Ons Jabeur? Nadchodzą kluczowe dla niej tygodnie Dla Jabeur ta przegrana jest bardzo bolesna - po raz pierwszy bowiem tenisistka z Afryki została pokonana już w pierwszym swoim meczu w turnieju od sierpnia zeszłego roku, wtedy stało się to w Toronto. Raczej wątpliwe, by Jabeur już teraz, po Miami, straciła swoje piąte miejsce w rankingu, ma dużą przewagę nad kolejnymi rywalkami. Z drugiej jednak strony, także dla niej zaczyna się okres, w którym musi bronić setek punktów wywalczonych w poprzednim sezonie. Wtedy na początku kwietnia była w finale w Charleston, później wygrała w Madrycie, dotarła do w finału w Rzymie. A to wszystko stało się przed French Open. Turniej WTA 1000 w Miami (korty twarde); druga runda Warwara Graczowa - Ons Jabeur (Tunezja, 4) 6-2, 6-2