"W ogóle się nie spodziewałam takiej decyzji. To, że nie zagrała w Indian Wells odebrałam, że może ma inne plany. Rezygnacja ze startu w Miami trochę zaintrygowała. Barty grała w tourze na własnych warunkach. Nie było to wiele turniejów w sezonie, ale dzisiejsza informacja o zakończeniu przez Ashleigh kariery to po prostu szok" - skomentowała Jans-Ignacik. Australijka podczas specjalnej konferencji opowiadała głównie o tym, że osiągnęła w tenisie to, o czym marzyła. Wygrała Roland Garros 2019, Wimbledon 2021, a do tego dołożyła tegoroczne zwycięstwo w Australian Open. Sprawiała wrażenie zawodniczki spełnionej. "Z tym spełnieniem to zawsze jest sprawa indywidualna. Novak Djoković ma na koncie dziesiątki zwycięstw, w tym 20 wielkoszlemowych i ciągle jest zmotywowany, by grać i sięgać po kolejne zwycięstwa. Podobnie z Rafaelem Nadalem, który dawno mógłby - jako spełniony tenisista - zakończyć karierę, a tymczasem - mimo przeciwności i borykania się z kontuzjami - ciągle mu się chce grać" - stwierdziła komentatorka Canal Plus. Wspominając własną decyzję o zakończeniu kariery Jans-Ignacik przyznaje, że zdecydowało o tym pragnienie rozpoczęcia "innego" życia. "Byłam wtedy o osiem lat starsza niż Barty w tej chwili. Czułam już zmęczenie życiem tenisistki, zapragnęłam życia rodzinnego. Byłam już mamą. To sprawiło, że skończyłam z występów w tourze" - przyznała finalistka Rolanda Garrosa 2012 w grze mieszanej. Czytaj też: Ashleigh Barty już raz zawiesiła karierę. Miała dość tenisa Barty schodzi z tenisowych kortów jako światowa "jedynka" i do tego zawodniczka, której w 2022 roku nikt nie zdołał pokonać. W bieżącym sezonie wygrała Australian Open, a wcześniej turniej w Adelajdzie. Tam pokonała w sposób zdecydowany Igę Świątek. Teraz Polka jest druga w rankingu, w formalnie - po decyzji Barty - najwyżej klasyfikowaną czynną zawodniczką. W maju tenisistka z Raszyna będzie miała szansę oficjalnie zadebiutować na szczycie klasyfikacji WTA. "Iga ma to, że w tym sezonie gra stabilnie. W przeciwieństwie do innych zawodniczek z czołówki. Dlatego to ona ma największe szanse, by zostać nowym numerem 1. Szum po decyzji Barty szybko opadnie i Polka będzie musiała udowodnić, że zasługuje na to miejsce. W obecnej dyspozycji jest w stanie tego dokonać" - zaznaczyła Jans-Igancik. pż/ cegl/