Uff, a więc mamy to za sobą! Czyli podwójny debiut Igi Świątek - na wimbledońskim Korcie Centralnym oraz na trawiastej nawierzchni w tym sezonie. Nasza faworytka suchą stopą przeszła przez pierwszą przeszkodę, pokonując kwalifikantkę z Chorwacji Janę Fett w dwóch setach i po 75 minutach gry. Tyle sucha statystyka, teraz krótkie wnioski. Po pierwszym, wygranym gładko 6:0, wydawało się, że dla numeru 1 rankingu WTA to będzie spacerek, a wszystkie emocje narosłe wokół sporu, czy Polka powinna dostąpić zaszczytu otwierania wtorku na głównej arenie turnieju, czy też zasłużyły na to bardziej inne tenisistki, jakby kompletnie jej nie dotknęły. Dziewczyna z Raszyna potrafi się odciąć od medialnej otoczki. Ale na początku drugiej partii Igę dopadła zagadkowa zapaść. Polka dwukrotnie dała się przełamać, zrobiło się 1:3 i 0:40 w kolejnym serwisowym gemie, choć repertuar rywalki ograniczał się do dobrze ułożonego bekhendu i tylu samo udanych, co zepsutych drop shotów. Świątek jakby miała problem z dostosowaniem się do zielonego dywanu - w sumie nie dziwota! - oraz wiatru, który czasem faktycznie kręcił na Korcie Centralnym dziwne harce. A więc dziewczyna z Raszyna nie jest jeszcze na trawie taka stabilna. Wtedy jednak Polka jeszcze raz zademonstrowała chłodną głowę i dużą odporność psychiczną - podniosła swój poziom gry, zaczęła uderzać bardziej starannie i wygrała pięć kolejnych gemów. Jej odpowiedź na skrót rywalki w szóstym gemie był zapewne najładniejszym zagraniem rwanego meczu i wzbudził owację trybun, sympatyzujących jednak ze słabszą rywalką. Ale wszystko zmierzało do przewidywalnego finału i na końcowe brawa najbardziej zasłużyła już dziewczyna z Raszyna. Po pierwszym meczu w Londynie i 36. kolejnym zwycięstwie nie wiemy jeszcze, czy Polka będzie pokonywać kolejne przeszkody na drodze do finału tak samo jak robiła to od lutego na betonie i mączce. Kolejna rywalka - w osobie cokolwiek anonimowej Lesley Pattinama Kerkhove - wielkim wyzwaniem też jeszcze raczej nie będzie. Na razie 30-letnia Holenderka jedzie na euforii - przegrała w eliminacjach, ale skorzystała na nieszczęściu innej tenisistki, wskoczyła do głównej drabinki i wygrała mecz! My jednak na odpowiedź, czy forma dziewczyny z Raszyna rzeczywiście jest top, będziemy musieli raczej poczekać, przynajmniej do meczu numer 3. Z Londynu - Tomasz Mucha, Interia Wimbledon 2022. Transmisje na kanałach Polsatu Mecze 135. edycji Wimbledonu, między innymi z udziałem Igi Świątek, oglądać można w kanałach telewizyjnych Polsat Sport, Polsat Sport Extra, Polsat Sport News oraz bez reklam w Polsat Sport Premium 1 i 2, a także w czterech specjalnych serwisach telewizyjnych Polsat Sport Premium 3, 4, 5, 6. Przez cały czas trwania turnieju kibice zobaczą na żywo kilkaset godzin transmisji meczowych, a także codzienny program studyjny oraz kronikę meczową. Dzięki serwisowi Polsat Box Go wszystkie mecze ze sportowych anten Polsatu można także oglądać na wielu urządzeniach, również tych mobilnych.