Aryna Sabalenka, będąc zdecydowaną faworytką w swej potyczce, zaliczyła mocną wpadkę, ulegając Ludmile Samsonowej po - mimo wszystko - zaciętym boju. Rosjanka wygrała tu 7:6 (7-2), 4:6, 6:3. Pożegnała się z turniejem w Montrealu zaskakująco szybko, ale najwyraźniej nie jest to dla niej szczególnie bolesny cios. Już po spotkaniu widać było, że na jej twarzy nie ma wielkiego smutku. Dziennikarze z Kanady pisali wręcz, że Sabalenka była lekko uśmiechnięta. Trzeba też oddać jej, że nie szukała żadnych tanich wymówek. Aryna Sabalenka zdumiała dziennikarzy. Nie kryła niczego Kibice zachwyceni po słowach Aryny Sabalenki Być może na postawę Sabalenki wpływ miał fakt, że Białorusinka była jedną z faworytek miejscowej publiczności. Choć w ogóle w Montrealu kibice zasługują na pochwałę, bo do późnych godzin nocnych wspierają zawodniczki, to "Saba" miała u nich spory kredyt zaufania. Nic dziwnego, że w mediach społecznościowych postanowiła im podziękować. "Chciałabym bardzo podziękować wszystkim Wam w Montrealu za całe wsparcie, które mi daliście. To był jeden z najcieplejszych dopingów, jakich doznała na tenisowych kortach. Merci beaucoup Montréal. Do zobaczenia następnym razem" - napisał na swoim profilu na Instagramie Sabalenka. To zachwyciło fanów, którzy pod postem wręcz rozpływali się nad tenisistką. Budząca sporo kontrowersji zawodniczka jest przyjmowana dość chłodno na niektórych imprezach, ale w Kanadzie najwyraźniej jest uwielbiana. Kibice zresztą dawali temu wyraz na jej meczach i choć niespodziewanie przegrała z Samsonową, schodziła z kortu przy dużych brawach. Ukrainka pomściła Polkę. Na to zwycięstwo czekała od lat