Krawietz w parze z rodakiem Andreasem Miesem w ubiegłym roku na kortach im. Rolanda Garrosa odniósł największy sukces w karierze. Za wygranie tej prestiżowej imprezy otrzymał czek na 290 tysięcy euro. Od początku marca ze względu na koronawirusa nie odbył się żaden profesjonalny turniej międzynarodowy, a wstrzymanie zmagań potrwa co najmniej do 12 lipca. 28-letni Niemiec postanowił zorganizować sobie inne zajęcie na ten czas. "Od kilku tygodni pracuję w supermarkecie, gdzie zarabiam 450 euro. Dbam wraz z kolegą o półki - myję je i wykładam towar. Pilnuję, by półki z kiełbasami i serem zawsze były pełne oraz wyrzucam puste kartony" - tak mieszkający w Monachium tenisista opisywał swoje nowe obowiązki w rozmowie z dziennikarzem magazynu "Spiegel". Na korcie dotychczas zarobił łącznie ponad milion dolarów, ale przyznał, że już od dawna chciał spróbować tzw. normalnej pracy. "A koronawirus mi to umożliwił. Osobom pracującym w sklepie należy się szacunek. Niektórzy wstają o godz. 5 rano i już pół godziny później pojawiają się w pracy, by napełniać półki. W przeciwieństwie do nich mam ten luksus, że hobby stało się moją profesją" - podkreślił zwycięzca trzech zawodowych turniejów. Wszystkie te sukcesy odniósł w poprzednim sezonie razem z Miesem. Krawietz jako profesjonalny sportowiec może trenować w Niemczech w hali trzy lub cztery razy w tygodniu. Dla podtrzymania kondycji jeździ także na rolkach. Tegoroczna edycja Rolanda Garrosa, która pierwotnie miała się odbyć na przełomie maja i czerwca, jeszcze w marcu została przełożona na termin 20 września-4 października. W piątek jednak gazeta "Le Parisien" podała, że prawdopodobnie rozpoczęcie przesunięte zostanie jeszcze o tydzień.