To nie jest najlepszy początek roku dla 31-letniej poznanianki. W pierwszych trzech turniejach potrafiła bowiem wygrać zaledwie jedno spotkanie. Było to w Brisbane, kiedy pokonała Hiszpankę Cristinę Bucsę. Potem jednak przegrała z Rosjanką Darią Kasatkiną. W Adelajdzie lepsza okazała się kolejna Rosjanka - Jekaterina Aleksandrowa, a w Australian Open Caroline Wozniacki. Linette, przegrywając 2:6, 0:2 z reprezentantką Danii, poddała mecz z powodu urazu. Ta porażka miała dla niej przykre konsekwencje, ponieważ przed rokiem była w Melbourne w półfinale, tak więc straciła sporo punktów i spadła w rankingu WTA z 34. na 56. miejsce. Do imprezy w Hua Hin Polka przystępowała jako turniejowa "jedynka", ponieważ rozstawienie nastąpiło jeszcze na podstawie wcześniejszego rankingu. Jej pierwszą rywalką była Diana Sznajder. Z Rosjanką wcześniej nigdy nie grała. Linette była faworytką poniedziałkowego spotkania pierwszej rundy, ponieważ rywalka to dopiero 108. tenisistka kobiecego zestawienia. Poza tym 19-latka w tym sezonie wcześniej nie wygrała żadnego meczu. To jednak Sznajder jako pierwsza miała szansę na przełamanie. W piątym gemie w sumie było ich trzy, ale poznanianka za każdym razem obroniła się po dobrej akcji. W przerwie nasza zawodniczka poprosiła na kort fizjoterapeutkę. Jak to w tenisie bywa, w kolejnym gemie, swoje szanse, aż cztery dostała poznanianka. Ona jednak także nie dały rady odebrać podania. Siódmy gem toczył się pod dyktando Rosjanki, która wygrała cztery punkty z rzędu, ostatni returnem w boczną linię, i objęła prowadzenie 4:3 z przełamaniem. Tenis. Kolejna porażka Magdy Linette Sznajder mogła zakończyć sprawę już w dziewiątym gemie, kiedy przy serwisie Polki, miała piłkę setową, ale ta się jeszcze obroniła. Po chwili nastolatka wygrała jednak własne podanie i całą partię 6:4. Początek drugiego seta należał do Linette. Ta już w drugim gemie przełamała podanie rywalki, choć potrzebowała do tego czterech break pointów. W szóstym gemie poznanianka znowu odebrała serwis Rosjance i podawała, aby wygrać partię. I zrobiła to, choć Sznajder miała dwie okazje na przełamanie (6:1). Następnie nastolatka zeszła z kortu, korzystając z przerwy toaletowej, które jednak trwała bardzo długo. Niecierpliwiła się nie tylko Polka, ale i sędzia, która przy pomocy krótkofalówki próbowała rozeznać się w sytuacji. Być może taka długa przerwa pomogła Rosjance, ponieważ już w drugim gemie przełamała podanie Linette. Ta natychmiast odrobiła straty, ale potem znowu rywalka odebrał jej serwis, wychodząc na prowadzenie 3:1. Po chwili, i kolejnym przełamaniu, było już 5:1, a Sznajder serwowała na mecz. I zakończyła go, wygrywając gema do zera.