Kilka tygodni temu organizatorzy podjęli decyzję o wykluczeniu reprezentantów Rosji i Białorusi z Wimbledonu. W odpowiedzi organizacje ATP i WTA zadeklarowały, że tegoroczny turniej wielkoszlemowy w Londynie nie będzie liczony do rankingów. Taka decyzja na pewno będzie miała wpływ na obsadę turnieju. Wielu tenisistów już deklaruje, że nie pojawi się w Londynie. Z kolei zawodnicy z Rosji i Białorusi nie są skorzy do komentowania decyzji organizatorów Wimbledonu. Wyjątkiem jest Daria Kasatkina. W rozmowie ze sport.pl przyznała, że to dla niej bardzo trudne, ale rozumie tę decyzję. - Generalnie rozumiem decyzję Wimbledonu, choć jest dla mnie bardzo bolesna - przyznała. Kasatkina odniosła się do decyzji WTA, która zarządza damskimi rozgrywkami. Wiadomo już bowiem, że w tym roku Wimbledon będzie imprezą stricte towarzyską. - Nie brałam udziału w podejmowaniu decyzji przez WTA, nie konsultowano się ze mną. To bardzo trudna sytuacja. Widocznie WTA uznało, że to ich zdaniem najlepsza decyzja. Musimy jakoś z tym żyć. Wiem dobrze, że to dotyka bardzo wielu tenisistów, którzy stracą punkty. Jest mi z tego powodu bardzo przykro - powiedziała. Trwa Roland Garros. Tam reprezentanci Rosji i Białorusi mogą występować bez przeszkód. Gra także Kasatkina, która awansowała do trzeciej rundy.