- Chcielibyście usłyszeć, że już przegraliśmy, ale za nami dopiero pierwsza tercja. Do rozegrania pozostała jeszcze druga i trzecia - mówił dziennikarzom w piątek Radosław Szymanik, kapitan reprezentacji Polski. Po dwóch grach singlowych "Biało-czerwoni" przegrywają z Australią 0-2. Łukasz Kubot uległ Lleytonowi Hewittowi 1:6, 3:6, 2:6, a Michał Przysiężny Bernardowi Tomicowi 5:7, 6:7 (1-7), 4:6. Naszym zawodnikom nie pomogli kibice, którzy w prawie w komplecie wypełnili halę "Torwaru", ani Agnieszka Radwańska. Najlepsza polska tenisistka, numer cztery światowego rankingu, pojawiła się na trybunach, ale już dzisiaj wylatuje do Seulu na turniej WTA. Isia wróciła ostatnio do ciemnego koloru włosów, po chwilowej fascynacji blond. Polakom nie pomogło też mocne ściskanie kciuków przez Jerzego Janowicza. Pierwsza rakieta "Biało-czerwonych", która w tegorocznych meczach Pucharu Davisa ze Słowenią i RPA, zdobywała po dwa punkty, nie mogła wystąpić na "Torwarze" ze względu na uraz kręgosłupa. Jerzyk nabawił się go w wielkoszlemowym US Open, gdzie odpadł już w pierwszej rundzie. Teraz więc wszystko w rękach deblistów. Czeka ich jednak bardzo trudne zadanie. Chris Gucionne jeszcze bowiem nie przegrał w meczu deblowym Pucharu Davisa, a Hewitt zanotował zalewie trzy porażki na 17 występów. - Na razie koncentruję się na deblu, dopiero potem będę myślał o niedzielnych grach pojedynczych - mówił Szymanik. - Jeśli chodzi o dotychczasowy występ to spotkamy się w naszym gronie dopiero w sobotę i wtedy porozmawiamy. W piątek było za dużo emocji i to bardziej negatywnych - dodał. Spotkanie Fyrstenberg-Matkowski kontra Gucionne-Hewitt rozpocznie się o 14. Transmisja w Canal +Family2. Autor: Paweł Pieprzyca