Lepszych warunków do powrotu na kort Simona Halep nie mogła sobie wyobrazić - kort centralny na terenie Hard Rock Stadium w Miami, wielki turniej, no i wielka gwiazda po drugiej stronie siatki. Może nie ta największa, bo Paula Badosa wiceliderką rankingu WTA była niespełna dwa lata temu, a od ostatniego Wimbledonu przez pół roku nie grała w ogóle. Wciąż jednak jest ceniona, mimo że dalej ma problemy zdrowotne, w tym roku z dziewięciu spotkań wygrała zaledwie cztery, dwa razy kreczowała w trakcie gry. Ma więc spore kłopoty, brakuje jej formy i ogrania. Ten brak ogrania na pewno był też wadą u Simony Halep, o formie ciężko było cokolwiek powiedzieć. Rumunka wróciła do sportu, czteroletnia dyskwalifikacja była dla niej końcem kariery. I od razu trudny test Jesienią 2022 roku, miesiąc po US Open, Rumunka została zawieszona, bo w jej organizmie wykryto zabroniony roxadustat. Zawieszona na czas nieokreślony, bo ITIA, czyli Międzynarodowa Agencja ds. Uczciwości Tenisa, długo rozpatrywała jej sprawę. Po roku zapadł w końcu wyrok - cztery lata bezwzględnej dyskwalifikacji. Dla Halep oznaczało to wyrok - koniec kariery. Została jej ostatnia szansa, czyli odwołanie do Sportowego Sądu Arbitrażowego w Lozannie. I w Szwajcarii zdołała przekonać sąd do swoich racji - zawieszenie skrócono do dziewięciu miesięcy, czyli kara upłynęła już formalnie latem 2023 roku. Rumunka, była liderka rankingu WTA, mogła więc wrócić do gry, nie zdążyła jeszcze w Indian Wells, ale w Miami - już tak. Tu skorzystała jeszcze z dzikiej karty, w innych wielkich turniejach prawdopodobnie nie będzie musiała tego robić. ITF już przypisało do jej nazwiska w składzie Rumunii na mecz play-off Billie Jean King Cup z Ukrainą numer 58, czyli ten, który zajmowała w momencie formalnego zakończenia dyskwalifikacji - na początku lipca 2023 roku. Pierwszy gem dla Badosy, później sześć dla Halep. Zaskakujące sceny na Hard Rock Stadium Halep w Miami nigdy nie wygrała turnieju, choć startowała tu już w 2011 roku. Dwukrotnie, w 2015 i 2019, była w półfinałach. Dla Badosy to też nie jest jakieś szczególne miejsce, ledwie raz na Hard Rock Stadium dotarła do ćwierćfinału, przeważnie przegrywała tu pierwsze lub drugie spotkania. Tyle że nigdy nie wywoływały one podobnego zainteresowania, przynajmniej w mediach, jak to obecnie. Bo kibice jakoś szczególnie nie dopisali, większa część trybun została pusta, głośni byli jedynie fani Rumunki. Obie zaczęły ten mecz nerwowo, przy czym Halep do zera przegrała gema serwisowego Badosy, a gdy sama zaczęła serwować, popełniła od razu podwójny błąd. Szybko jednak opanowała emocje, Hiszpanka zaś zaczęła się całkowicie gubić. W trzecim i piątym gemie miała piłki na ich wygranie, a jednak oddawała kolejne punkty Rumunce. Ta, jak dawniej, imponowała grą forhendem, rzadziej się myliła od rywalki. I nagradzana owacją przez swoich fanów wygrała gładko, 6:1. Pierwsze problemy rumuńskiej gwiazdy, Badosa odzyskała spokój. I szybko wyrównała na 1:1 Mogło się wówczas wydawać, że Hiszpanka znów znajdzie się w trudnej sytuacji, jak wiele razy w tym roku. Że znów coś się stanie, skreczuje. Badosa jednak się nie poddała, obroniła break pointa na 0:2, za chwilę sama przełamała Rumunkę. I już do końca pilnowała własnego podania, często ryzykowała, ale też po jej mocnych atakach Halep nawet nie starała się biegać do piłki. Widać było u Rumunki coraz większy brak czucia gry - na proste drugie serwisy Hiszpanki odpowiadała autowymi returnami. Sama coś mówiła do siebie, miała świadomość, że sytuacja powinna wyglądać zupełnie inaczej. No i u niej również szwankowało drugie podanie. Od razu mogła spodziewać się kontr, przez to właśnie została przełamana. Obroniła jeszcze trzy piłki setowe, czwartej nie dała rady. No i to Halep musiała prosić pod koniec tej partii o przerwę medyczną, fizjoterapeutka starała się doprowadzić do ładu jej prawy staw barkowy. Simona Halep nie dała już rady, dominacja Badosy w trzecim secie. Koniec marzeń Rumunki Rumunka nie zdołała wygrać pierwszego meczu od sierpnia 2022 roku, w trzecim secie była już słabsza od Hiszpanki. Zerwała się jeszcze do odrabiania strat, odrobiła przełamanie, wyrównała na 2:2. Za chwilę znów jednak traciła gema do rywalki, później już dwa. Wymiany stawały się coraz krótsze, przy stanie 3:4 Halep usiadła na ławeczce, zakryła całą głowę ręcznikiem, myślała. Nic jednak już nie wymyśliła - przegrała 3:6. I to Paula Badosa zagra w drugiej rundzie ze swoją wielką przyjaciółką Aryną Sabalenką. Akurat tuż po wielkiej tragedii wiceliderki światowego rankingu, która w poniedziałek w Miami straciła swojego życiowego partnera Konstantina Kołcowa.