Kapitalny finał w Berlinie, triumf 164. zawodniczki rankingu WTA. Czekała dwa lata
Turniej WTA 500 w Berlinie obfitował w niespodzianki, bo większość rozstawionych zawodniczek nie była w stanie dotrzeć do ćwierćfinału, z kolei do finału awansowały występująca dzięki chronionemu rankingowi Marketa Vondrousova i kwalifikantka Xinyu Wang. Starcie Czeszki z Chinką rozegrano w niedzielne popołudnie, a ostatecznie górą była mistrzyni Wimbledonu, która w półfinale pokonała Arynę Sabalenkę, a teraz odniosła pierwszy od dwóch lat turniejowy triumf.

Turniej rangi WTA 500 rozgrywany w Berlinie dla wielu czołowych tenisistek był sprawdzianem formy przed wielkoszlemowym Wimbledonem - na występ w stolicy Niemiec zdecydowały się m.in. Aryna Sabalenka, Coco Gauff, Jessica Pegula i Jasmine Paolini. Z grona rozstawionych zawodniczek tylko dwie zdołały przebrnąć drugą rundę - Paula Badosa dotarła do ćwierćfinału, w którym skreczowała z powodu urazu, Sabalenka z kolei zagrała w półfinale. A w nim dość nieoczekiwanie została pokonana przez Marketę Vondrousovą.
Czeszka, która w 2023 roku wygrała Wimbledon, obecnie znajduje się na dopiero 164. miejscu w rankingu WTA. Po ubiegłorocznym Wimbledonie pauzowała przez pół roku z powodu kontuzji, na kort wróciła dopiero w styczniu w Adelajdzie, ale ponownie dały jej się we znaki problemy zdrowotne. Teraz wszystko wskazuje jednak na to, że 25-latka w końcu jest w pełni sił, czego potwierdzeniem jest pierwszy od wielkoszlemowego triumfu w Londynie finał turnieju WTA.
Vondrousova w finale trafiła na 23-letnią Xinyu Wang (49. w rankingu WTA), która w Berlinie musiała przedzierać się przez kwalifikacje. Później Chinka pokonała Darię Kasatkinę i Coco Gauff, wygrała też pierwszego seta w ćwierćfinałowym starciu z Badosą (6:1), po którym Hiszpanka skreczowała. A w półfinale w dwóch setach odprawiła Ludmiłę Samsonową (6:4, 6:1).
WTA Berlin. Wielkie emocje w meczu Vondrousova - Wang
Świetnie serwująca Vondrousova finałową potyczkę rozpoczęła od obrony podania, na co Wang odpowiedziała asem serwisowym i równie pewnie wygranym gemem. Podobnie wyglądały dwa kolejne gemy, przez co rywalizacja stała się bardzo wyrównana. Obie zawodniczki utrzymywały podanie i nawet chwilowe zrywy rywalek, takie jak efektowny drop shot Czeszki w szóstym gemie przy serwisie Chinki, nie doprowadziły do break pointów.
Do zwrotu doszło w siódmym gemie - Vondrousova potwierdzająca, że leworęczne tenisistki mają dodatkowe atuty na kortach trawiastych, szybko wyszła na prowadzenie 40-0. Wang udało się jednak odwrócić losy gema, kapitalnym forhendem przy siatce przypieczętowała przełamanie i znalazła się na dobrej drodze do tego, by przy swoim solidnym serwisie utrzymać przewagę i wygrać seta.
Chinka pierwszego break pointa broniła dopiero w dziewiątym gemie, gdy przy stanie 5:4 serwowała po zwycięstwo w partii. I go nie obroniła, Vondrousovej udało się doprowadzić do stanu 5:5, co zwiastowało wielkie emocje w końcówce.
W kolejnym gemie Czeszka potwierdziła, że pewnie czuje się na korcie, w pewnym momencie zagrała efektownym skrótem, za który zgromadzona na trybunach publiczność nagrodziła ją gromkimi brawami. Mimo to sama po chwili musiała bronić break pointa, a w kluczowym momencie... popełniła podwójny błąd serwisowy. Wang prowadziła 6:5 i ponownie serwowała po zwycięstwo w secie. Szansy ponownie nie wykorzystała, najpierw odegrała w siatkę, w ostatniej akcji gema ponownie popełniła błąd, w dość prostej sytuacji nie trafiając w kort.
O losach seta zdecydował więc tie-break, w którym Wang prowadziła już 6:2 i miała cztery piłki setowe. Czeszka jednak utrzymała nerwy na wodzy, wygrywała punkt za punktem, doprowadzając do stanu 7:6. To nie oznaczało końca emocji - obie tenisistki miały swoje okazje na domknięcie seta, ale ich nie wykorzystały, finalnie to Vondrousova była górą, wygrywając tie-breaka 12:10 i robiąc poważny krok w kierunku zwycięstwa w meczu.
Turniej WTA 500 w Berlinie. Marketa Vondrousova triumfatorką
Wang kapitalnie prezentowała się na korcie, prezentowała pełen wachlarz zagrań i świetnie serwowała, ale z akcji na akcję najwyraźniej coraz słabiej czuła się pod kątem fizycznym. A to bezlitośnie wykorzystywała Vondrousova, która drugiego seta rozpoczęła z przytupem, bo od przełamania rywalki.
Kłopoty zdrowotne nie omijały też Czeszki, która dwukrotnie przewróciła się na korcie i odczuwała skutki obu upadków. To sprawiło, że gra ponownie stała się wyrównana, a Chinka błyskawicznie odpowiedziała przełamaniem powrotnym.
Wang mimo zmęczenia zaczęła się rozkręcać i wyglądała o wiele lepiej, niż w pierwszym gemie drugiego seta. Vondrousova jednak również trzymała poziom, dzięki czemu otrzymaliśmy kapitalne, wyrównane widowisko. Do kolejnego zwrotu doszło przy stanie 5:4, kiedy to Chinka przełamała rywalkę, wygrała seta 6:4 i doprowadziła do trzeciej partii.
Czeszka nie wyglądała na podłamaną przegranym setem - kolejną partię rozpoczęła od przełamania rywalki. Wang z kolei z jednej strony dobrze czytała serwisy Vondrousovej i grała świetnie returnem, z drugiej popełniała błędy, przez które przegrała kolejnego gema. I nie utrzymała podania w piątym gemie, przez co mistrzyni Wimbledonu prowadziła już 4:1 z podwójnym przełamaniem na koncie, a taki wynik dawał jej duży komfort przed kolejnymi gemami.
Chinka mimo znacznej przewagi rywalki nie spięła się, a wręcz przeciwnie - postawiła na nieco luźniejszą grę, co też przyniosło efekt, bo w kolejnym gemie wypracowała break pointy. Czeszka jednak odpowiedziała w swoim stylu, czyli kapitalnym pierwszym serwisem, raz po raz punktując rywalkę. Finalnie obroniła podanie, wychodząc na prowadzenie 5:1. Ostatecznie wygrała 6:2 (cały mecz 7:6(10), 4:6, 6:2), kapitalnie rozegranym gemem serwisowym pieczętując pierwsze od dwóch lat turniejowe zwycięstwo. Mecz trwał w sumie 136 minut i był pokazem tenisa na najwyższym poziomie w wykonaniu obu tenisistek.
Statystyki meczu


