Półtora roku temu Magda Linette trafiła do Rady Zawodniczek WTA - to ośmioosobowe ciało doradcze, reprezentujące tenisistki w kontaktach z władzami WTA czy dyrektorami turniejów. Są tam tenisistki wybitne, wielkie gwiazdy, ale też i te z drugiego szeregu, mające za to wizję działania. Od lat jedną z liderek tego grona jest Wiktoria Azarenka, była liderka rankingu, zwyciężczyni 21 turniejów, w tym dwóch Australian Open. Poznanianka dostała się jako zawodniczka reprezentująca tenisistki z miejsc 51-100. - Dla mnie ogromnym wyzwaniem było powiedzieć Azarence, że nie ma racji. To było ciężko wykonać, bo poza samym przeciwstawieniem się, trzeba jeszcze użyć dobrych argumentów, by ją przekonać. I to była dla mnie wielka nauka - mówiła Linette w Poznaniu pod koniec zeszłego roku. Dziś użyła dobrych argumentów także na korcie. Starcie dwóch półfinalistek Australian Open. Kariery miały zupełnie inne Wiktoria Azarenka jest starsza od Magdy Linette o zaledwie 2,5 roku, ale ich dorobku w tenisie porównać się po prostu nie da. Białorusinka była w stanie wygrywać w przeszłości z siostrami Williams, dwa razy podnosiła puchar za zwycięstwa w Melbourne. W Australian Open w tym roku dotarła do półfinału, podobnie zresztą jak Linette. Tyle że dla poznanianki był to życiowy sukces. Polka trafiła po raz pierwszy w karierze do grona dwudziestu najlepszych zawodniczek na świecie, ale kolejnych tygodni nie mogła zaliczyć do specjalnie udanych. Turniej Miami Open może stać się dla niej takim punktem przełomowym. Tak jak w piątkowym starciu z Jewgieniją Rodiną, tak i dzisiaj mocnym argumentem poznanianki był serwis. Mecz z Azarenką zaczęła od asa serwisowego, później w tym samym gemie dołożyła drugiego. Jeśli Polka uderzała mocno, nie próbowała pasywnie przebijać w środek kortu, miała spore szanse na sukces. Gdy tylko lekko odpuszczała, Białorusinka od razu przechodziła do ofensywy. W drugim gemie Azarenka prowadziła już 40-0, a jednak Polka zdołała odrobić straty, miała nawet break pointa. Momentami radziła sobie tak, jak w styczniu w Melbourne. To zwiastowało, że wreszcie może udać się Linette przełamać złą serię spotkań z Azarenką, nigdy z nią bowiem nie wygrała. Azarenka serwowała po seta. Linette postawiła wszystko na jedną kartę i triumfowała Wszystko szło zgodnie z planem do siódmego gema, gdy Azarenka znalazła w końcu sposób na Polkę. Trzy pierwsze serwisy Linette nie sprawiły byłej liderce rankingu WTA żadnego problemu - potężnie odpowiadała czy to returnem, czy to bekhendem. Wymuszała błędy Polki, która nagle znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Broniła trzech break pointów, ale poległa już przy pierwszym. I to po bardzo dobrym serwisie, gdy Azarenka ratowała się odbiciem prostej piłki w połowę kortu. Linette jednak strasznie się pomyliła i przegrała całego gema. Polka nie grała źle, nie popełniała wielu rażących błędów, ale za rzadko zmuszała rywalkę do biegania. Azarenka za to była bezwzględna, gdy tylko odpowiednio zdołała się ustawić, rozrzucała Polkę po bokach kortu. Linette zdołała jednak odpowiedzieć tym samym w gemie ostatniej szansy, przy stanie 4-5. Uzyskała dwa break pointy, drugiego z nich wygrała - było więc po 5. Doszło do tie-breaka, w którym fantastycznie grająca Linette wprowadziła do gry rywalki dużo niepewności. Polka zdobyła pięć punktów w tej decydującej partii po swoich pięciu serwisach. Przy stanie 3-3 doszło do długiej wymiany, którą Linette ostatecznie wygrała fantastycznym bekhendem wzdłuż linii. To była pierwsza strata punktu przez Azarenkę przy jej serwisie. Do drugiej doszło już przy stanie 6-3 - Białorusinka popełniła podwójny błąd i przegrała seta. Świetny początek Linette w drugim secie i nagle wielka zapaść Widać było, że Polka dostała wiatr w żagle, a jej rywalka była mocno zaskoczona tą całą sytuacją. W pierwszym gemie drugiego seta Linette odbijała kapitalnie, od razu uzyskała trzy break pointy, a wygrała drugiego. Za chwilę podwyższyła też na 2-0, a w trzecim gemie miała kolejną szansę na przełamanie Azarenki. I wtedy Białorusinka zagrała intuicyjnie świetną odpowiedź na return Polki, wygrała punkt i odzyskała pewność siebie. Efekty było widać dość szybko - jedno przełamanie serwisu Polki, za chwilę drugie, później trzecie i było po secie. Linette miała 10 minut na przemyślenie gry, odzyskanie zaufania do swoich umiejętności. No i na odpoczynek, bo w potwornym upale poruszała się coraz gorzej. Tyle że po powrocie na kort Azarenka wygrała gema "na sucho", grała kapitalnie - mocno i precyzyjnie. Polka musiała więc przynajmniej w swoich gemach serwisowych wrócić do gry z początku meczu, ale było o to trudno. Nie było już tak dobrego pierwszego serwisu, a drugi, lżejszy, Azarenka momentalnie kontrowała. Białorusinka wrzuciła tak wysokie tempo, że poznanianka nie była w stanie odpowiedzieć. Gdy została przełamana już w drugim gemie było właściwie jasne, że odwrócenie losów tego spotkanie będzie szalenie ciężkie. Coś niesamowitego, zwrot akcji w najbardziej zaskakującym momencie. Magda Linette z piekła do nieba! A jednak Magda Linette pokazała niesamowity charakter, odrodziła się, całkowicie zmieniła obraz tego meczu. Przełamała Azarenkę, za chwilę do zera wygrała swojego gema. Było 2-2, a wtedy Białorusinka zaczęła dziwny spór z arbitrem. Popełniła prosty błąd, skrót z bliska wyrzuciła minimalnie w aut, ale domagała się... korekty decyzji. Mimo, że system powtórek komputerowych wykazał, że piłka nie była styczna z linią. - Nie mogę skorygować decyzji komputera - mówił do niej arbiter. Rozżalona Azarenka znów została przełamana - Linette grała znakomicie, miała wreszcie przewagę. Polka musiała pilnować swojego serwisu - i tak robiła, objęła prowadzenie 5-3. Azarenka odpowiedziała zwycięskim gemem przy swoim serwisie i wtedy doszło do kluczowego starcia. Linette serwowała po awans, była pod dużym ciśnieniem. Już pierwsza wymiana była niesamowita - Azarenka posyłała pociski, Polka skutecznie odpowiadała przez blisko pół minuty. Aż w końcu Białorusinka się pomyliła. Pomyliła się też przy drugim punkcie, trafiła w siatkę. A za chwilę było 40-0. Pierwszych dwóch meczboli poznanianka nie wykorzystała, trzeciego też. Nerwy były niesamowite, ale mocnym serwisem wywalczyła czwartą szansę. I tym razem pierwsze, historyczne zwycięstwo z Azarenką stało się faktem! Rywalką Polki w czwartej rundzie będzie rozstawiona z trójką Amerykanka Jessica Pegula, która pokonała swoją rodaczkę Danielle Collins 6-1, 7-6 (7-0). Turniej WTA 1000 w Miami (korty twarde); 3. runda Magda Linette (Polska, 20) - Wiktoria Azarenka (Białoruś, 14) 7-6 (7-3), 2-6, 6-4.