- Za mną kolejny bardzo udany tydzień, w którym po raz pierwszy w karierze dotarłem do półfinału imprezy rangi ATP Tour 250. Jestem zadowolony ze swojego występu w Pune, bo grałem tam naprawdę dobry tenis. Jedynie żal może półfinału, w którym trochę zawodził mnie serwis. Ale cieszę się, że pomimo zakażenia COVID-em tuż przed Australian Open, udało mi się wzmocnić formę fizyczną, bo jednak choroba zostawiła ślady, które miały niestety wpływ na moją kondycję w Melbourne - powiedział Majchrzak, który rozpoczął sezon na 115. miejscu na świecie. W pierwszym tygodniu stycznia Kamil zdobył punkty dla polskiej drużyny w ATP Cup, kolejno w spotkaniach przeciwko Grecji, Gruzji i Argentynie, nie tracąc w trzech meczach seta. Pozytywny wynik na COVID-19 uniemożliwił mu występ w półfinale przeciwko Hiszpanom i zmusił do spędzenia siedmiu dni w pokoju hotelowym w Sydney. Jednak po kwarantannie przedłużył udaną serię do czterech zwycięstw (i 9 wygranych setów) awansując do drugiej rundy wielkoszlemowego Australian Open. Z Melbourne udał się do Indii, gdzie wygrał trzy kolejne pojedynki. Tenis. Awans Majchrzaka i Żuka, Hurkacz bez zmian - W ciągu pięciu tygodni awansowałem o ponad 35 miejsc i mam nadzieję, że dalej będę poprawiał swój ranking. Muszę tylko solidnie przypilnować zdrowie, żeby uniknąć kontuzji, które mnie trochę prześladowały przez ostatnie dwa lata. Jeśli mi się to uda, to myślę, że wszystko będzie dalej dobrze się rozwijać i już niedługo podejmę atak na Top 50. Muszę to zrobić z głową i dobrze planować starty. Dlatego teraz wracam z Indii i po kilku dniach treningów wystąpię w przyszły tygodniu w kolejnej 250-tce ATP w Marsylii. Po niej jestem zgłoszony do challengera w Pau, ale rozważam jeszcze, czy jest w nim sens grać. No i potem, jeśli kapitan reprezentacji mnie powoła, to zagram w meczu z Portugalią w Pucharze Davisa - dodał zawodnik, który dotychczas najwyżej notowany był na 83. miejscu we wrześniu 2019 roku. Kacper Żuk w poprzednim tygodniu pechowo trafił w na byłego gracza z Top 5 - Francuza Jo-Wilfrieda Tsongę w pierwszej rundzie turnieju ATP Tour 250 w Montpellier i przegrał z nim w dwóch setach. Wcześniej jednak tenisista przeszedł tam zwycięsko dwie rundy eliminacji, a zdobyte punkty pozwoliły mu awansować o pięć pozycji - na 167. W czołówce bez zmian. Liderem rankingu ATP pozostał Serb Novak Djoković, który wyprzedza Rosjanina Daniiła Miedwiediewa i reprezentanta Niemiec Alexandra Zvereva.