Nie milkną echa zachowania Julii Putincewej ze spotkania trzeciej rundy US Open. Kazaszka narodowości rosyjskiej przegrała 3:6, 4:6 z Jasmine Paolini, ale wynik nie był najważniejszą wiadomością pomeczową w środowisku tenisowym. Zwróciło ono uwagę przede wszystkim na niespodziewane zachowanie zawodniczki urodzonej w Moskwie. W pewnym momencie podczas przygotowywania się do serwisu nie zareagowała ani na pierwszy, ani drugi wyrzut piłki przez dziewczynkę do jej podawania, stojąc do niej przodem. Pozostawała w bezruchu, który przerwała dopiero przy trzecim podaniu ball girl. Niechętnie, w ospałym tempie schyliła się do podłoża, by wziąć piłkę w ręce. Transmisja telewizyjna akurat nie pokazała tego wydarzenia, ale w dobie mediów społecznościowych nic nie przechodzi bez echa. Można śmiało stwierdzić, że w sieci wybuchła afera. Niedługo później Putincewa zareagowała na Instagramie. "Chciałabym przeprosić dziewczynę od podawania piłek za to, jak się zachowałam, kiedy podawała mi piłeczki. Szczerze mówiąc, wcale nie chodziło o nią. Byłam naprawdę wściekła na siebie, ponieważ nie wygrywałam, a potem pojawiła się pustka emocjonalna i mocno zagłębiłam się myślami. Nie koncentrowałam się przez chwilę na tym, co się dzieje i kto podaje mi piłki. Wszystkie osoby od podawania piłek wykonują fantastyczną pracę" - napisała. Putincewa po raz drugi wraca do skandalu z ball girl na US Open: "Nie próbowałam jej upokorzyć" Teraz jednak postanowiła napisać dłuższy post. Po raz drugi przeprosiła, ale tym razem odniosła się do krytykujących ją komentarzy, podgrzewając emocje wokół całej sprawy. "To trochę przerażające, jak świat może oceniać kogoś na podstawie zaledwie 3-sekundowego filmu, który ktoś opublikował z jednej strony, nie widząc reszty tego, co naprawdę się działo. Wtedy właśnie przegrałam trudnego gema, który mógł (moim zdaniem) odwrócić losy spotkania. Po meczu (jak widać na zdjęciu) byłam bardzo rozczarowana i prawie płakałam, że nie poszło mi lepiej. W tym czasie dziewczyna podała mi piłkę, czego nawet nie zauważyłam, ponieważ byłam pogrążona w myślach... Nie próbowałam jej upokorzyć (ani nikogo innego), nie biorąc piłki, którą mi dała" - czytamy. "Mam nadzieję, że teraz widzicie to z innej perspektywy. Wiem, że nienawidzący będą nienawidzić. Ta wiadomość staje się zbyt długa, więc zamierzam zatrzymać się tutaj [emotikona śmiechu - red]. I ostatnia rzecz: ponieważ Kate jest zamieszana w ten bałagan, postaram się zrobić dla niej coś specjalnego" - zakończyła tajemniczo. Ma 29 lat, w karierze sięgnęła po trzy triumfy turniejów WTA - w Norymberdze, Budapeszcie i Birmingham. Ten ostatni triumf przyszedł w tym roku.