Janowicz jak najszybciej chciałby wyrzucić z pamięci mijający rok. Łodzianin już jesienią 2015 roku miał przewlekłe kłopoty ze zdrowiem i na Australian Open 2016 poleciał z niedoleczoną kontuzją. Po jednym meczu w Melbourne pół roku spędził na walce o powrót do zdrowia. Kolejne spotkanie rozegrał dopiero pod koniec lipca. W styczniu zajmował 57. miejsce na liście ATP, teraz jest 280. Po powrocie do gry w drugiej części sezonu korzystał z zamrożonego rankingu. Na tej podstawie będzie miał też zagwarantowany udział w głównej drabince rozpoczynającego się 16 stycznia Australian Open. 26-letni zawodnik do końca grudnia przebywa w kraju. Jak poinformowała Anna Janowicz, matka łodzianina, w Nowy Rok uda się on do Auckland, gdzie wystąpi w kwalifikacjach. Impreza będzie dla niego okazją do sprawdzenia się przez startem w Melbourne. Janowicz w grudniu przed świętami był na obozie przygotowawczym na Teneryfie. Miał tam okazję trenować m.in. z Austriakiem Dominikiem Thiemem, Niemcem Philippem Kohlschreiberem i Włochem Riccardo Bellottim. Wciąż nie wiadomo, pod czyim okiem Polak będzie trenował w przyszłym roku. W sierpniu rozstał się - po siedmiu latach współpracy - z Tiilikainenem. W połowie listopada jego ojciec - Jerzy Janowicz senior - powiedział, że nowy szkoleniowiec jest pewny na 90 procent, a do ustalenia pozostało kilka szczegółów. - Nie podamy jeszcze jego nazwiska, bo nie podpisaliśmy jeszcze umowy, a nie będziemy wyrywać się przed szereg. Wkrótce podamy tę informację - zapewnił wówczas. Wciąż jednak nie ujawniono, kim będzie nowy trener półfinalisty Wimbledonu z 2013 roku.