Początek pojedynku był dosyć wyrównany. Obaj tenisiści wykorzystali atut własnego podania. Lepiej wykonał to Janowicz, który swojego gema serwisowego wygrał do zera (1:1). W trzecim Polak podejmował ryzyko przy returnach i opłaciło mu się to, bo prowadził już 30:0. Dołgopołow jednak zmobilizował się i cztery kolejne wymiany rozstrzygnął na swoją korzyść. W kolejnym gemie Janowiczowi "siedział" pierwszy serwis i przełożyło się to na wynik (40:0). Ukrainiec podjął jeszcze walkę i zaskoczył naszego tenisistę posyłając piłkę w linię. Na więcej Janowicz nie pozwolił. Postawił kropkę nad "i" w tym gemie wygrywającym serwisem (2:2). W szóstym gemie Polak miał małe problemy i znów przechylił szalę na swoją korzyść potężnym serwisem (3:3). Dołgopołow po siódmym gemie, kiedy prowadził 4:3, zmienił rakietę. Dosyć spokojnie odbierał pierwsze serwisy Janowicza, a na dodatek doskonale odczytywał zamiary Polaka. Do zagrywanych przez Janowicza skrótów dobiegał z łatwością i odgrywał zabójczo dla naszego tenisisty. W efekcie miał aż trzy break pointy. Dwa z nich Janowicz obronił, ale w kolejnej akcji zagrał z forhendu w siatkę i "przełamanie" stało się faktem. Dołgopołow objął prowadzenie 5:3. Ukrainiec doskonałej okazji nie zmarnował wygrywając pierwszą partię 6:3, a dziewiątego gema do zera. Drugiego seta Janowicz rozpoczął bardzo dobrze. Polak już na samym początku wygrał gema popisując się m.in. dwoma asami serwisowymi. W następnym sporo błędów popełniał Dołgopołow, co wykorzystał łodzianin. Po raz pierwszy w tym spotkaniu Janowicz miał break-pointy. Pomocną dłoń wyciągnął rywal posyłając piłkę w aut. Polak objął prowadzenie 2:0, a chwilę później było już 3:0. Polak przy własnym podaniu nie dał szans Dołgopołowowi. Świetna passa Janowicza trwała, a Ukrainiec grał coraz bardziej nerwowo o czym świadczy podwójny błąd serwisowy na koniec czwartego gema. 4:0 dla Polaka z dwoma przełamaniami! Janowicz grał znakomicie także w następnym gemie (5:0). Kapitalną serię Polaka w końcu przerwał Ukrainiec zdobywając swojego pierwszego gema w drugim secie. Wydawało się, że w następnym Janowicz przypieczętuje pewne zwycięstwo w tej partii. Tymczasem chwilę rozluźnienia naszego zawodnika wykorzystał rywal i odrobił jedną stratę przełamania. W ósmym gemie Polak zebrał mnóstwo braw za znakomitą akcję, kiedy to dobiegł do skrótu przeciwnika. Dołgopołow zagrał lob, ale nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Janowicz będąc tyłem do siatki uderzył mocno forhendem i trafił w kort obok zaskoczonego Dołgopołowa. Polak miał dwie piłki setowe, ale żadnej nie udało się wykorzystać. Ukrainiec natomiast zdobył trzeciego gema z rzędu. Na szczęście w kolejnym Janowicz nie pozostawił już rywalowi złudzeń wygrywając drugiego seta 6:3. Na początku trzeciej partii Janowicz miał dwa break pointy. Ukrainiec jednak wyszedł z opresji zdobywając cztery punkty z rzędu. Długie wymiany świadczyły o tym, że ani jeden, ani drugi nie zamierzają łatwo się poddać. Wyrównany przebieg miał również drugi gem, którego wygrał na przewagi Janowicz (1:1). Trzeci łatwo padł łupem Dołgopołowa, a w czwartym Polak musiał się trochę namęczyć. W końcu przełamał opór rywala i na tablicy był wynik 2:2. W szóstym gemie, przy prowadzeniu Ukraińca 3:2, Janowicz miał problemy z pierwszym serwisem, czym ułatwiał grę przeciwnikowi. Pierwszego break pointa Polak obronił, ale przy drugim już się nie popisał popełniając podwójny błąd serwisowy (2:4). Sytuacja zrobiła się bardzo groźna zwłaszcza, że Dołgopołow bez trudu wygrał następnego gema przy własnym podaniu. Janowicz znalazł się pod ścianą i na własne życzenie wpędził się w kłopoty, bo Dołgopołow miał dwie piłki meczowe. Polak obie obronił i w końcu zdobył trzeciego gema. Janowicz jeszcze poderwał się do walki i w następnym gemie miał break pointa. Presji nie wytrzymał Ukrainiec, który popełnił podwójny błąd serwisowy! Polak odrobił stratę przełamania i stanął przed szansą, żeby doprowadzić do stanu 5:5. Janowicz musiał jednak wygrać gema przy własnym serwisie. Niestety, po raz trzeci przed szansą na skończenie meczu stanął Ukrainiec i tym razem ją wykorzystał. Janowicz nie poradził sobie z dobrym returnem Dołgopołowa posyłając piłkę w siatkę. Mecz trwał blisko dwie godziny. Ukrainiec w ćwierćfinale zmierzy się ze zwycięzcą pojedynku Tommy Robredo (Hiszpania) - Tomas Berdych (Czechy, 6.). W ostatnich tygodniach niespełna 25-letni Polak nie miał powodów do zadowolenia. Występy w turniejach ATP kończył na pierwszej lub drugiej rundzie. Mecze otwarcia przegrał m.in. w wielkoszlemowym Wimbledonie oraz w ubiegłym tygodniu w Montrealu. Turniej w Cincinnati jest jednym z ostatnich etapów przygotowań do wielkoszlemowego US Open, który rozpocznie się 31 sierpnia. Jerzy Janowicz (Polska) - Ołeksandr Dołgopołow (Ukraina) 3:6, 6:3, 4:6