Zobacz zapis relacji na żywo z meczu 1/2 finału Wimbledonu Jerzy Janowicz - Andy Murray! Jerzy Janowicz - po fantastycznym boju i niesamowitym zrywie w tie-breaku - wygrał I seta 7:6 (7-2). Później nie było tak różowo - doszło do pierwszego przełamania serwisu w meczu. Na początku II seta Andy Murray wygrał gema przy podaniu Polaka. Później grano już cios za cios, Jurek robił, co mógł, by odrobić stratę, miał nawet trzy "breaki", ale się nie udało. Murray serwował niczym z armaty, wygrywając seta do czterech. W przerwie po drugim secie Jerzy zgłaszał pretensje do sędziego, wywiązała się dyskusja między panami, lecz na szczęście Polak szybko się uspokoił i znowu na korcie zapanował tenis. Jerzy długo polował na przełamanie serwisu Andy'ego, który podawał o klasę wolniej, za to sprytnie - idealnie do środka kąta serwisowego, bądź na zewnątrz kortu. Gdy Janowicz wywalczył dwa "breaki" w drugim gemie, by wyjść na prowadzenie 2:0, wówczas wielki Szkot posłał trzy asy! Ktoś inny mógłby opuścić ręce i zniechęcić się, ale nie Janowicz! Polak dopiął swego i po pięknym technicznym zagraniu z forhendu przełamał rywala, wychodząc na 3:1! Różnica w sile serwisów obu tenisistów była ogromna. "Bomby" Jerzego leciały z prędkością nawet 220-230 km/h! To był nokaut! Jurek utrzymał swoje podanie - wyszedł na 4:1, ale wówczas złapał go kryzys! Murray odrobił stratę przełamania, później powtórzył to i wygrał seta do czterech, zdobywając pięć gemów z rzędu! Przy pierwszej piłce setowej Janowicz poszedł do siatki i huknął prosto w stojącego tuż za taśmą Andy'ego - piłka odbita od ręki Szkota przeszła na drugą stronę. Publiczność zawyła z radości, sądząc, że to piłka dla Murraya. Nic bardziej błędnego - piłka musi wrócić na drugą stronę, ale po uderzeniu rakietą. Trzeci set skończył się o godz. 21:38, czyli tak późno, że nawet w Londynie zaczynało się robić ciemno (w stolicy Anglii była dopiero 20:38). Sędzia zdecydował, że od czwartego seta zawody toczyć się będą przy sztucznym oświetleniu, i że do jego włączenia konieczne jest rozsunięcie dachu, a to oznaczało ponad 20-minutową przerwę. Chwila na złapanie oddechu nie pomogła Polakowi, który w końcówce wyraźnie opadł z sił. Murray szybko przełamał podanie Jurka wychodząc na prowadzenie 2:1 i swojego serwisu pilnował jak oka w głowie. Jurek robił, co mógł, ale nogi już nie niosły, brakowało precyzji, zwłaszcza przy serwisie. W tej części meczu zdarzył mu się czarny serial pięciu z rzędu zepsutych podań. Sytuacja między tenisistami była dosyć napięta, ale po ostatniej piłce obaj się uściskali, gratulując sobie walki. Murray wygrał w ten sposób co najmniej 800 tysięcy funtów i 1200 punktów (zwycięzca turnieju zarobi 1,6 mln funtów i 2000 pkt), natomiast Jerzy będzie musieli się zadowolić premią w wysokości 400 tys. funtów i 720 punktów. Janowicz, choć przegrał, zaskarbił sobie sympatię angielskich kibiców. Pokazał, że jest nie tylko tenisistą, ale również showmanem. Np. wywołał salwę śmiechu, gdy po okrzyku jednego z fanów pokazał palcem na usta mówiąc "ciiiii". Nie mylą się eksperci, którzy twierdzą, że przyszłość w światowym tenisie należy do Jurka! Półfinał Wimbledonu: Novak Djoković (Serbia, 1.) - Juan Martin Del Potro (Argentyna, 8.) 7:5, 4:6, 7:6 (7-2), 6:7 (6-8), 6:3 Andy Murray (Wielka Brytania, 2.) - Jerzy Janowicz (Polska, 24.) 6:7 (2-7), 6:4, 6:4, 6:3 Michał Białoński, Dariusz Jaroń