Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! Janowicz zajmuje obecnie 104. miejsce w rankingu ATP, ostatnie gwarantujące udział w paryskiej imprezie bez konieczności gry w kwalifikacjach. Od jesieni zmaga się jednak z kontuzją kolana - naderwaniem przyczepu więzadła rzepki, a powrót do zdrowia się przedłuża. - Zostało pięć tygodni. To raczej za mało czasu, by doszedł do formy, a jeszcze nie zaczął nawet treningów typowo tenisowych - podkreśliła matka łodzianina. Jak dodała, stosowana wcześniej terapia komórkami macierzystymi nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Po jej zastosowaniu trzeba było zaś odczekać dwa miesiące z kolejnymi działaniami. - Różnie ludzie reagują na leczenie komórkami macierzystymi. U niektórych efekty widać natychmiast. W przypadku kolana Jerzego tak nie było. Przez dwa miesiące nie było żadnej poprawy, całkiem stanęło to w miejscu i byliśmy załamani. W tym czasie można było tylko ręcznie stymulować nogę, ale nie wolno było wykonywać żadnych zabiegów. Istniało ryzyko, że jeśli proces gojenia się nie zacznie, to konieczna będzie operacja. Na szczęście ruszyło. Może nie jest to hurraoptymizm, ale jesteśmy optymistycznie nastawieni - zapewniła. Zdaniem Anny Janowicz pomocne okazało się zastosowanie - po odczekaniu wspomnianych dwóch miesięcy - terapii falami uderzeniowymi. - Syn miał już około sześciu, siedmiu zabiegów i widać wyraźną poprawę - oceniła. Zastrzegła jednak, że 25-letni zawodnik na razie nie ma jeszcze wyznaczonej daty ani powrotu do treningu, ani tym bardziej do rywalizacji. - Jest lepiej, coś drgnęło, ale wciąż czekamy. Syn szuka form ruchu, które może wykonywać - jeździ na rowerze, chodzi na siłownię i ćwiczy ręce. Ale wiadomo, że tenis to przede wszystkim praca nóg. To, co teraz robi, to bardziej po to, żeby się całkiem nie zastał. By myśleć o wznowieniu startów potrzebuje wcześniej około miesiąca pełnego tenisowego treningu - zwróciła uwagę. Matka łodzianina zaznaczyła, że jej syn wróci do treningów dopiero, gdy będzie w pełni zdrowy. - Po doświadczeniu z Melbourne (Janowicz w styczniu pojechał na Australian Open i przegrał w pierwszej rundzie jedyny mecz w tym sezonie - red.), gdzie zagrał niedoleczony nie będziemy tego powtarzać. Wróci, jak będzie na 100 procent zdrowy - podkreśliła.