Wyjątkowo "rozpędzona" przystępowała Jelena Ostapenko do ćwierćfinałowego pojedynku w Wimbledonie. Łotyszka po gorszym okresie złapała wyraźnie wiatr w żagle. Po nieudanych turniejach na kortach trawiastych w Birmingham i Eastbourne mało kto spodziewał się, żeby 14. rakieta świata miała dotrzeć daleko w Londynie. A ona na przekór wszystkim rozbijała kolejne rywalki. Aż do czasu ćwierćfinału Ostapenko nie straciła w trakcie turnieju nawet seta. W imponujący sposób pokonała Julię Putincewą 6:2, 6:3. Kazaszka dwa dni wcześniej odprawiła Igę Świątek, która w drugim i trzecim secie wyglądała na kompletnie bezradną na tle świetnie dysponowanej tenisistki. Ostapenko szybko ostudziła jednak jej zapał. Ostatni "polski akcent" w singlu Wimbledonu. Ależ wyczyn Paolini, w tle nawet Świątek Nieoczekiwany triumf Krejcikovej. Ostapenko poza Wimbledonem Mistrzyni Rolanda Garrosa z 2017 roku wyglądała na korcie niezwykle pewnie i do starcia z Barborą Krejcikovą przystępowała jako wyraźna faworytka. Mecz rozpoczęła jednak od falstartu. Czeszka przełamała ją już w trzecim gemie i po chwili prowadziła 3:1. Krejcikova zneutralizowała największe atuty "zmory" Igi Świątek i pierwszego seta zapisała na swoje konto z wynikiem 6:4. W drugim secie Ostapenko "wrzuciła wyższy bieg" i prowadziła już 4:1. W tym momencie jej gra kompletnie się załamała, a rywalka zdołała odrobić straty. 32. zawodniczka rankingu WTA doprowadziła do tie-breaka, w którym wykorzystała już drugą piłkę meczową i pokonała Jelenę Ostapenko. Na triumf nad Łotyszką czekała od 2022 roku. Kiedy tylko sprawy zaczęły przyjmować w trakcie meczu niekorzystny obrót, największym problemem Ostapenko stało się utrzymanie nerwów na wodzy. Łotyszka znana jest z wybuchowego temperamentu i wyjątkowej ekspresji i kolejny raz dało to o sobie znać w rywalizacji z Krejcikovą. W pewnym momencie zgromadzeni na trybunach kibice byli świadkami prawdziwie kuriozalnych scen. Kuriozalne sceny w Wimbledonie. Łotyszka wyrzuciła własnego trenera 27-latka nerwowo reagowała na niepowodzenia, podobnie z resztą jak jej sztab szkoleniowy. W drugim secie przy stanie 4:5 Łotyszce puściły nerwy i zaczęła krzyczeć w kierunku jednego z trenerów, żeby ten opuścił mecz. Wykonała przy tym charakterystyczny gest ręką. Zmieszani szkoleniowcy zaczęli się jej pytać, kto z nich ma "zniknąć" z trybun. Zdarzenia skomentować nie omieszkała Tracy Austin. - Nie powinna się przejmować tym, kto zostaje a kto opuszcza mecz. Powinna skupić się na tym, że wciąż jest w grze w tym secie i skupić na taktyce i wyeliminowaniu błędów. A trenera nie ma. Prawdopodobnie śledzi zmagania na korcie na jednym z monitorów. Jestem pewna, że zżera go ciekawość - stwierdziła w trakcie spotkania komentatorka BBC. Wyrzucenie trenera tym razem nie pomogło Ostapenko odwrócić losów rywalizacji. Odpadła w ćwierćfinale i nie udało jej się wyrównać najlepszego osiągnięcia na Wimbledonie w karierze, jakim było dotarcie w 2018 roku do pófinału.