28 października Ivan Jurić, założyciel fundacji im. Tatiany Jurić, opublikował na Twitterze wstrząsający filmik. Pokazuje on 14-letnią Chinkę podczas treningu tenisowego oraz jej ojca, który dopuścił się szarpnięć swojej córki, a chwilę później także kopnięć. Działo się to w Belgradzie, na kortach Crvenej Zvezdy. Sprawę nagłaśniała m.in. Daria Abramowicz. Jurić zapowiadał złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. "Za zamkniętymi drzwiami jest jeszcze gorzej" Głos na ten temat zabrała Jelena Dokić, która w młodości wielokrotnie padała ofiarą takich sytuacji. Była obrażana i bita przez swojego ojca, który był jednocześnie jej szkoleniowcem. Obecnie nie utrzymuje z nim kontaktu. - Biją nas, ciągną za uszy, plują nam w twarz, rzucają na ziemię, uderzają pięściami i nogami. Wyobraźcie sobie, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Jest jeszcze gorzej. Cieszę się, że potwór został złapany przez kamerę, ale ludzie obserwują i nic nie robią, dopóki nie zacznie jej bić - powiedziała, cytowana przez serwis danas.rs. - Zawsze mówiłam, że to nie pierwszy ani ostatni raz, niestety. To zawsze będzie się zdarzać, ale ważne jest, żebyśmy pracowali nad tym, jak sobie z tym radzić. Czy robimy wystarczająco dużo, aby chronić dzieci, zwłaszcza młode dziewczęta? - zapytała retorycznie na koniec. Mimo trudnego dzieciństwa na szczęście udało jej się odnosić sukcesy - doszła do półfinału Wimbledonu 2000 w grze pojedynczej, a także finału Rolanda Garrosa rok później.