Już w sobotę poznamy mistrzynię 123. edycji turnieju Rolanda Garrosa. W finałowym pojedynku w grze pojedynczej kobiet zmierzą się Iga Świątek i Jasmine Paolini. Można więc śmiało stwierdzić, że będzie to swego rodzaju "polsko-polskie starcie". Rywalka liderki światowego rankingu kobiecego tenisa ma bowiem polskie korzenie, a w przeszłości wielokrotnie odwiedzała w Łodzi swoją babcię, z którą oglądała polskie kreskówki i jadła polskie potrawy. Matka Jasmine Paolini w wieku 20 lat opuściła ojczyznę i wyjechała do Włoch, gdzie wyszła za mąż i doczekała się dwójki dzieci. Co ciekawe, finałowa rywalka Igi Świątek wcale nie marzyła o karierze tenisistki od najmłodszych lat. Gdy była ona jeszcze małą dziewczynką, rodzice postawili ją przed trudnym wyborem. Wówczas miała ona wskazać dyscyplinę sportową, którą chciałaby trenować. Ojciec i wujek proponowali jej tenis, jej mama natomiast była nauczycielką tańca. Wybór był więc naprawdę trudny. "Zdecydowałam się na tenisa, ze względu na wujka i tatę. Na początku chodziłam na treningi dwa razy w tygodniu. Pamiętam trenera z klubu Mirafiume i pierwsze lekcje z Marco Picchim oraz Ivano Pierim, ojcami Jessiki i Tatiany, innych zawodniczek" - wspominała niegdyś w rozmowie z mediami. Mimo treningów na korcie Jasmine dość długo traktowała tenis jedynie jako hobby. Dopiero w wieku 15 o uprawianej przez siebie dyscyplinie faktycznie zaczęła myśleć jak o sposobie na utrzymanie siebie i swoich bliskich. Choć wydawać by się mogło, że trochę za późno było wówczas na taką decyzję, Jasmine Paolini udowodniła, że nigdy nie jest za późno, aby zacząć spełniać swoje marzenia. Wybór tenisa był - trzeba przyznać - strzałem w dziesiątkę. 28-latka jest bowiem o krok od zostania mistrzynią wielkoszlemową. Iga Światek jest zdecydowaną faworytką ale... to działa na korzyść rywalki Jasmine Paolini może przejść do historii. Włoszka o polskich korzeniach o krok od wielkiego sukcesu Jeśli Jasmine Paolini uda się pokonać w finale Rolanda Garrosa Igę Świątek, Włoszka przejdzie do historii jako... najniższa mistrzyni wielkoszlemowa w grze pojedynczej. Do tej pory rekordzistką pod tym względem była Billie Jean King, która mierzy 164 cm. Paolini natomiast jest od wielkiej legendy niższa o centymetr. Wzrost Włoszki - trzeba przyznać - mocno utrudnia jej grę przeciwko znacznie wyższym rywalkom. Wiążę się on z większą ilością kilometrów pokonanych na korcie, utrzymywaniu piłki w korcie i często czekanie na błąd przeciwniczki. Nie zawsze jednak jest to zadanie proste do wykonania. "Szkoda, że nie jestem wyższa, bo mogłabym lepiej serwować. Chyba jednak to zaakceptowałam. Jestem niska, ale staram się nie robić z tego problemu. Wciąż pracuję nad serwisem i innymi aspektami mojej gry" - przyznała Paolini w rozmowie z Eurosportem. Mecz Igi Świątek z Jasmine Paolini rozpocznie się w sobotę 8 czerwca nie wcześniej niż o godzinie 15.00 czasu polskiego. Relację "na żywo" z tego spotkania śledzić będzie można na stronie Interii.