- Ciążę znosiłam bardzo dobrze, obyło się bez żadnych problemów. Dzięki temu cały czas przygotowywałam organizm na powrót, m.in. ćwicząc często jogę. To z pewnością pozwoliło mi szybciej wznowić treningi - zaznaczyła cytowana na stronie WTA Jans-Ignacik. Specjalizująca się w grze podwójnej zawodniczka w sierpniu urodziła córeczkę Anielę, a trzy miesiące później już pojawiła się na zajęciach na korcie. - Nie było łatwo, ale wiedziałam, że muszę włożyć więcej wysiłku niż zazwyczaj, by odzyskać dawną formę - dodała 29-letnia tenisistka. Jej pierwszym turniejem po przerwie związanej z macierzyństwem była rozgrywana w drugiej połowie stycznia impreza niższej rangi we Francji. W parze z Ukrainką Maryną Zaniewską dotarła do ćwierćfinału. - Byłam bardzo podekscytowana tym startem. W inauguracyjnym meczu pojawiła się mała nerwowość, ale zniknęła po pierwszym secie. Potem grało mi się już tak, jakbym w ogóle nie zawieszała kariery - oceniła mieszkająca w Warszawie deblistka. Tydzień później w duecie z Rumunką Raluką Olaru dotarła do tego samego etapu turnieju WTA w Paryżu. Obecnie zaś przebywa w Acapulco, gdzie w zawodach tej samej rangi - wraz z Zaniewską - czeka na półfinałowy mecz. Jak zaznaczyła, na razie w podróżach na kolejne występy nie towarzyszy jej córka. - Jest jeszcze za mała, ale już wkrótce się to zmieni. Prawdopodobnie zabiorę ją ze sobą na kwietniowy turniej w Katowicach. Ustaliliśmy jednak z bliskimi, że za rok będzie mi towarzyszyć w Meksyku. Będzie się tu świetnie bawić, biegając po plaży, a i ja się będę dobrze czuła, mając ją obok siebie - zaznaczyła Jans-Ignacik. Urodzona w Gdyni zawodniczka dodała, że pomocą w opiece nad pociechą służą jej i mężowi dziadkowie Anieli. - Jesteśmy ogromnymi szczęściarzami, że ich mamy. Nasi rodzice uwielbiają spędzać czas z małą i jestem wówczas o nią spokojna. Codziennie dostaję wiadomość "Je, śpi i chodzi" i niczego więcej mi nie potrzeba - powiedziała.