Najwcześniej, bo już na godz. 11 miejscowego czasu (godz. 17 w Polsce) wyznaczono pojedynek Michała Przysiężnego (ATP 104.) z rozstawionym z numerem 31. Francuzem Julienem Benneteau. Będzie to ich pierwszy pojedynek; zwycięstwo Polaka byłoby sporą sensacją. Nieco później Jerzy Janowicz (po godz. 18 czasu polskiego, transmisja w Eurosporcie), który rozstawiony jest w turniejowej drabince z nr 14., zmierzy się na korcie nr 13 z kwalifikantem z Argentyny 30-letnim Maximo Gonzalezem. Przed pięcioma laty był to niezły gracz, utrzymujący się w piątej dziesiątce rankingu ATP, obecnie jest 247. Janowicz powinien więc wypatrywać kolejnego rywala, który zostanie wyłoniony w wyniku rywalizacji reprezentanta USA Jacka Socka z kwalifikantem z Niemiec Philippem Petzschnerem. Jeśli łodzianin dobrnie do czwartej rundy, może mieć okazję do rewanżu na rozstawionym z czwórką Davidem Ferrerem. Z Hiszpanem przegrał w listopadzie ubiegłego roku w finale turnieju w Paryżu 4:6, 3:6. Był to do tej pory ich jedyny pojedynek. Teoretycznie równocześnie z Janowiczem powinien rozpocząć mecz Łukasz Kubot (ATP 70). Czeka na niego trudny rywal - Jarkko Nieminen (ATP 40.). Z czterech ich dotychczasowych pojedynków Kubotowi udało się wygrać tylko jeden. Na wtorek wyznaczono też na US Open pierwsze mecze deblowe, ale nasi debliści na swoje pojedynki muszą jeszcze poczekać.