Taki skład drużyny gospodarzy zgłosił we wtorek, w regulaminowym terminie, kapitan Radosław Szymanik do Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF). Od tej pory do losowania gier, zaplanowanego na przyszły czwartek, może dokonać zmian w przypadku kontuzji udokumentowanych przez lekarza. Potem wszelkie roszady są możliwe jedynie w obrębie czwórk powołanych graczy.Problemy z plecami ma Janowicz, który doznał urazu podczas wielkoszlemowego US Open. 14. tenisista w rankingu ATP World Tour wrócił z Nowego Jorku do kraju, gdzie leczy kontuzję. "Postaram się zrobić wszystko, by być gotowym do gry" - można przeczytać na oficjalnej stronie rozgrywek. Jednak dodaje: "na razie nie mogę serwować". - O problemach Janowicza wszyscy wiemy, widzieliśmy je w relacjach telewizyjnych z US Open. Jurek wrócił już do kraju i wczoraj wieczorem przeszedł dokładne badania. Rozmawiałem z mamą i zapewnia, że nie jest najgorzej z jego plecami - powiedział dyrektor sportowy Polskiego Związku Tenisowego Wojciech Andrzejewski. - Mamy co prawda jeszcze kilka dni do meczu na Torwarze, więc jest czas na przygotowanie do gry. Ale musimy mieć świadomość, iż istnieje zawsze prawdopodobieństwo, że może to być coś poważniejszego. Wtedy będzie konieczne zastępstwo. Kapitan może dokonać roszad w składzie drużyny do momentu podania ostatecznych nazwisk przed dokonaniem losowania gier - dodał W przypadku niepowodzenia kapitan Szymanik zmuszony będzie zastąpić 22-letniego łodzianina Michałem Przysiężnym, 108. na świecie. Kubot jest sklasyfikowany na 71. miejscu.Natomiast Patrick Rafter powołał do reprezentacji Australii Lleytona Hewitta (66. w ATP), Bernarda Tomica (52.), Marinko Matosevica (56.) oraz Chrisa Guccione, który nie poniósł jeszcze porażki w ośmiu występach deblowych w Pucharze Davisa.Trzydniowa rywalizacja na Torwarze będzie się toczyć na korcie ziemnym, którego usypywanie trwa od poniedziałku. Odbywa się nowatorską technologią zaproponowaną przez polskiego wykonawcę, który nie ma doświadczenia w budowaniu kortów.- Firma Korbud przygotowała najbardziej profesjonalną ofertę, dlatego na nią się zdecydowaliśmy. Tym bardziej, że przykryć go musimy na weekend, bo wtedy odbędą się tam wcześniej już zakontraktowane targi Muratora. Dopiero więc w nocy z niedzieli na poniedziałek kort trzeba będzie odsłonić i przygotować na pierwszy poniedziałkowy trening Australijczyków. Żadna zagraniczna firma nie chciała nam zagwarantować realizacji takiego planu, poza polskim wykonawcą - powiedział na konferencji prasowej wiceprezes zarządu PZT Piotr Szkiełkowski.Na kortach ziemnych w Australii praktycznie się nie trenuje, w przeciwieństwie do wszechobecnej trawy i czy sztucznych nawierzchni syntetycznych. Jednak zdaniem ambasador tego kraju w Polsce Jean Dunn, wszyscy mieszkańcy szóstego kontynentu świata będą w następny weekend dopingować przed telewizorami swoich tenisistów grających w Warszawie.- Jak wielu z was wie, Australijczycy mają obsesję na punkcie sportu, uważamy, że to coś wspaniałego, a tenis jest jednym z najważniejszych sportów dla nas. W tej chwili śledzimy non stop w telewizji poczynania Lleytona Hewitta w US Open i liczymy na jego sukces nie tylko w Nowym Jorku, ale i tutaj. To bardzo ważny mecz dla Australii, i wiem, że równie ważny dla Polski - wschodzącej gwiazdy tenisa. Będą więc wielkie emocje - powiedziała Dunn.PZT w ramach przygotowań do Pucharu Davisa przygotował akcję "Otwieramy korty", wyznaczoną na sobotę (7 września). W godzinach 14-16 w 25 warszawskich klubach do dyspozycji będą za darmo nie tylko korty, ale i trenerzy i sprzęt do gry.