Zieliński z Nysem wygrali do tej pory trzy mecze, w tym z bardzo dobrą parą - Jamie Murray, Bruno Soares. Dopiero teoretycznie najlepszy duet turnieju, obrońców tytułu sprzed roku, okazał się za mocny, choć polsko-monakijski debel solidnie postraszył rywali. Remis w punktach. Decydujące jedno przełamanie serwisu W pierwszym secie obie pary zdobyły po tyle samo punktów - 30. Rozstrzygnięcie musiało jednak nastąpić. Doszło do niego w 10. gemie, gdy przy podaniu Nysa, Ram i Salisbury doprowadzili do przełamania. Oznaczało to jednocześnie, że wygrali seta 6:4. Pokazali, co znaczy rutyna. Zieliński popisał się kilkoma bardzo ładnymi zagraniami. Razem z tenisistą z Monako długo dotrzymywali kroku najlepszej parze świata i to oni jako pierwszy już w pierwszym gemie mieli break pointa. Jedynego w tej partii, niestety, niewykorzystanego. Gdyby było inaczej, być może ta część meczu potoczyłaby się inaczej. Zieliński i Nys bronią czterech piłek meczowych Drugi set był równie wyrównany, choć o mały włos nie zaczął się od prowadzenia 2:0 dla Amerykanina i Brytyjczyka. Ci nie wykorzystali jednak dwóch break pointów w drugim gemie. Okazję do przełamania serwisu mieli również Zieliński z Nysem. Zaprzepaścili ją w siódmym gemie. O mały włos nie doszło do powtórki z drugiego seta. Ram i Salisbury prowadzili 5:4 i 40:0. Podawał Zieliński. Polak i Monakijczyk doprowadzili do remisu, a obronili łącznie cztery piłki meczowe. Doszło do tie-breaka. Od początku przewagą uzyskali w nim tenisista z Polski i Monako. Mieli cztery piłki setowe, wykorzystali drugą z nich. Wygrali tie-breaka 7:3. W ten sposób została przerwana passa 15. passa zwycięskich setów Rama i Salisburyego. Mimo porażki świetny turniej Jana Zielińskiego Do decydującego seta Amerykanin i Brytyjczyk przystąpili jak odmienieni. Zaczęli od 2:0, wygrywając osiem punktów. Mieli też szansę na kolejne przełamanie w trzecim gemie. Po długiej walce Zieliński i Nys nie pozwolili na zwiększenie straty. Było "tylko" 1:2. Ten jeden przegrany serwis w tym secie zdecydował o losach meczu. Ram i Salisbury nie dali sobie odebrać serwisu, choć przy wyniku 5:4 bronili break pointa. Skutecznie. Wygrali seta 6:4. Mecz trwał dwie godziny 34 minuty. Zieliński w Nowym Jorku zaliczył życiowy występ. Pierwszy raz zagrał w ćwierćfinale Wielkiego Szlema. Awansuje na najwyższą w karierze 38. pozycję w rankingu ATP. Dzielą go tylko cztery pozycje od Huberta Hurkacza. Wkrótce (16 i 17 września) będzie go można zobaczyć - w parze z Łukaszem Kubotem - w Inowrocławiu podczas meczu Pucharu Davisa Polski z Indonezją. Olgierd Kwiatkowski Ćwierćfinał gry podwójnej mężczyzn US Open Rajeev Ram/Joe Salisbury (USA/Wielka Brytania, 1) - Hugo Nys/Jan Zieliński (Monaco/Polska) 6:4, 6:7 (3), 6:4.