Ivanović po raz trzeci wystąpiła w finale turnieju wielkoszlemowego. Przed rokiem przegrała w Paryżu z Justine Henin, a w styczniu tego roku na kortach w Melbourne okazała się gorsza od Marii Szarapowej w Australian Open. Ponieważ Belgijka, numer jeden na świecie, niedawno ogłosiła zakończenie kariery, a Szarapowa, która w turnieju Rolanda Garrosa wystąpił z "jedynką" odpadła już w 1/8 finału, to Serbka od poniedziałku zostanie pierwszą rakietą kobiecego tenisa. Sobotni mecz rozpoczął się po myśli 20-letniej zawodniczki z Belgradu. Ivanović już w pierwszym gemie przełamała podanie Safiny. W piątym powtórzyła tę sztukę obejmując prowadzenie 4:1. Rosjanka, która nie z takich opresji wychodziła we wcześniejszych pojedynkach (w spotkaniach z Szarapową i Jeleną Dementiewą obroniła piłki mecze przegrywając 2:5), potrafiła wyrównać stan meczu. W dziewiątym gemie Serba jednak znowu przełamała podanie Rosjanki, a w kolejnym obroniła dwa break-pointy, by wygrać go na przewagi. W drugim secie Ivanović przełamała serwis Safiny w trzecim gemie obejmując prowadzenie 2:1. Tę sztukę powtórzyła w dziewiątym, który okazał się ostatnim. - To niesamowite doświadczenie. Wciąż nie mogę uwierzyć, że wygrałam - powiedziała Serbka. A 22-letnia Dinara, która wystąpiła po raz pierwszy w finale wielkoszlemowej imprezy, wciąż pozostaje w cieniu starszego brata. Marat wygrał US Open w 2000 i Australian Open w 2005 roku. W finale gry podwójnej wielkoszlemowego turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa (z pulą nagród 15,575 mln euro) w Paryżu Pablo Cuevas z Urugwaju i Luis Horna z Peru pokonali rozstawionych z dwójką Daniela Nestora (Kanada) i Nenada Zimonjicia (Serbia) 6:2, 6:3. Wynik meczu finałowego: Ana Ivanović (Serbia, 2.) - Dinara Safina (Rosja, 13.) 6:4, 6:3