Nowe przepisy narzucają zawodniczkom, które zajmują miejsca 1-10 w rankingu WTA, że muszą wystartować w przynajmniej dziesięciu z dwudziestu turniejach najwyższej kategorii w tym w Indian Wells, Miami, Madrycie i Pekinie oraz w czterech wielkoszlemowych. Nowe reguły mają na celu zmniejszenie liczby turniejów oraz skrócenie sezonu dla tenisistek. - Nienawidzę tych zasad. WTA nie pyta się zawodniczek o zdanie i nie pozwala wybierać miejsc, w których same chciałybyśmy wystąpić. Wszystko kręci się tylko wokół sponsorów - podkreśliła dziesiąta w rankingu WTA Radwańska. Niezadowolenie z nowych reguł wykazuje również zwyciężczyni French Open Serbka Ana Ivanović. - Przecież my jako osoby, których to dotyczy, też powinnyśmy mieć jakiś głos w tej sprawie. Decyzje zostały podjęte w trakcie sezonu, kiedy każda z nas myślała o kolejnym turnieju wielkoszlemowym i nie analizowała, jaki to będzie miało wpływ na przyszły rok. To nie są korzystne zmiany dla tenisistek - powiedziała czwarta w rankingu WTA Tour Ivanović.