Pieczkowski nie był faworytem tego spotkania. Jest nastolatkiem, który próbuje dopiero wejść odważniej w zawodowy tenis. Jest notowany na 646. pozycji w rankingu ATP. Rywal był kiedyś sklasyfikowany na 106. miejscu jest o 12 lat starszy od Polaka i najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii tenisa w Barbadosie. Młody Polak zaimponował. Zagrał świetny mecz. Odniósł trzecie zwycięstwo w swoim trzecim występie w Pucharze Davisa. Wielka ambicja Pieczkowskiego, ale tylko jeden gem W pierwszym secie Pieczkowski zagrał jakby dopiero debiutował w tych rozgrywkach. Niewiele mu wychodziło, nie był w stanie nawiązać walki ze starszym o 12 lat rywalem. Wygrał tylko jednego gema, w samej końcówce. Wynik był jednak nieco niesprawiedliwy. Od stanu 0:1 do stanu 0:5 Polak grał bardzo ambitnie, stoczył zaciętą rywalizację, za każdym razem "na przewagi". W decydujących momentach nie był w stanie postawić kropki nad i. Zabrakło wyrachowania i pewności siebie. 19-letni tenisista z Olsztyna pokazał wielką wolę walki i ambicję. W siódmym gemie obronił trzy piłki setowe. Przegrał jednak czwartego. Ta postawa dobrze rokowała na dalszą część spotkania. Moc tenisowych atrakcji w nowym roku. Dobre wieści dla polskich kibiców Owacja na stojąco dla Polaka po drugim secie I Pieczkowski w drugim secie był innym zawodnikiem. Rozpoczął od prowadzenia 2:0. Mogła się podobać jego nieustępliwość, ale też umiejętność narzucenia swojego stylu gry zawodnikowi z Barbadosu. Polak poczuł się na tyle pewnie, że wcale nie zamierzał poprzestać na honorowym wyniku. Walczył o zwycięstwo. Mimo że przegrał swój serwis w trzecim gemie, to odrobił stratę w kolejnym. Było 4:1. Dopiero wtedy do głosu doszedł King. Wygrał trzy gemy z rzędu. Żaden z zawodników nie zamierzał zaprzepaścić swojej szansy - Pieczkowski na wygranie przynajmniej seta, King na to, że doprowadzi do wyrównania w całym pojedynku. Od stanu 4:4 obaj zawodnicy perfekcyjnie serwowali. W trzech kolejnych gemach nie stracili punktu. W czwartym jeden zdobył tenisista z Barbadosu. Doszło do tie-breaku. Nastolatek z Olsztyna pokazał się z nim w dobrej strony. Przegrywał 0:2, 3:4 z mini przełamaniem. Jak na swój młody wiek zagrał odważnie i rozważnie. Odrobił straty i prowadził 6:4. Wykorzystał drugiego setbola. Po ostatniej piłce dostał owację na stojąco. Zasłużył na to. Finisz należał do Polaka Trzeci set został rozegrany przy jupiterach. W porze rozgrywania tego meczu nad Kozerkami zapadały ciemności. Obaj zawodnicy byli wyraźnie zmęczeni. Więcej werwy, chęci widać było jednak po stronie polskiego tenisisty. A kiedy zdobywał punkt, nakręcał się jeszcze bardziej. To był mecz serwis za serwis, punkt za punkt, gem za gem. Szaleńczy był czwarty, który trwał ponad 10 minut. Zawodnicy rozegrali w nim 14 punktów. Pieczkowski obronił w nim serwis mimo trzech break pointów Kinga. Kluczowy okazał się siódmy gem. Polak przełamał serwis zawodnika z Barbadosu. Potem bronił się przed przełamaniem. Skutecznie. Prowadził 5:3 i jeszcze raz przełamał rywala. Wygrał. W wielkim stylu. W sobotę rozstrzygnięcie W pierwszym meczu Hurkacz pokonał Kaipo Marshalla 6:0, 7:5. Dokończenie spotkania - w sobotę. O godzinie 11 na kort centralny wyjdą Jan Zieliński z Karolem Drzewieckim, których przeciwnikami będą Darian King i Haydn Lewis. Potem, w zależności od sytuacji, zagrają singliści Hurkacz z Kingiem i Pieczkowski z Marshalem. Stawką spotkania jest miejsce w przyszłorocznych barażach o prawo gry w Grupie Światowej I Pucharu Davisa. Olgierd Kwiatkowski Polska - Barbados 1. singiel: Hubert Hurkacz - Kaipo Marshall 6:0, 7:5 2. singiel: Olaf Pieczkowski - Darian King 1:6, 7:6 (5), 6:3