Trzeba to bowiem powiedzieć jasno - choć jeszcze na początku sierpnia wydawało się kompletnie nierealne: Hubert Hurkacz może wrócić do walki o udział w ATP Finals. Kiepska pierwsza połowa roku najlepszego polskiego tenisisty. Hurkacz szukał formy Wrocławianin zaczął ten rok tak sobie - nie było źle, bo wygrał przecież ATP 250 w Marsylii, ale też niespecjalnie dobrze. Szkoda przegranej w czwartej rundzie Australian Open z Sebastianem Kordą, bo mecz był dramatyczny, mógł się ułożyć na korzyść Polaka. To jednak syn słynnego tenisisty wygrał 9:7 tie-breaka w piątym secie. Później kiepsko było w Sunshine Double i - niestety - ta dyspozycja przełożyła się na mączkę. Polak toczył sporo zaciętych spotkań, żaden gracz w tourze nie miał na koncie większej liczby tie-breaków, a jednak mecze nie kończyły się często po jego myśli. Sygnałem, że coś idzie w lepszym kierunku, był już Wimbledon. Hurkacz odpadł co prawda w czwartej rundzie, ale jego starcie z Novakiem Djokoviciem zostanie zapamiętane na lata. Hurkacz miał słynnego Serba "na widelcu" w pierwszym i drugim secie, a jednak przegrywał tie-breaki. Triumfował jedynie w trzeciej partii, ale to za mało - odpadł. Drugi półfinał na twardych kortach. W Szanghaju Polak znów zachwyca Twarde korty jesienią to już dla Polaka zupełnie inna bajka niż wiosną. W Kanadzie i Cincinnati stoczył kolejne dwa epickie boje z Carlosem Alcarazem - przegrał je po zaciętej walce w trzeciej rundzie (Toronto) i półfinale (Cincinnati). Dostał jednak zastrzyk punktowy, który pozwolił mu utrzymać się w TOP 20 listy ATP. Gorzej poszło z US Open, tam 26-latek miał problemy zdrowotne, ale w Chinach wszystko jest już na właściwym miejscu. "Hubi" może się szeroko uśmiechać, po raz drugi z rzędu awansował bowiem do cenionego półfinału Mastersa. W Szanghaju najlepszy polski tenisista pokonał bowiem już czterech rywali - w czwartek ograł Węgra Fabiana Marozsana 4:6, 6:1, 6:3. Ten awans do półfinału powoduje, że Hurkacz znów sporo zyskał w rankingu ATP - wirtualnie jest w nim już 15., wyprzedził właśnie Félixa Auger-Aliassime'a. Jeśli wygra półfinał - jego rywalem będzie lepszy ze starcia Ben Shelton - Sebastian Korda - przeskoczy jeszcze Karena Chaczanowa i Francesa Tiafoe. Ewentualna wygrana w Szanghaju pozwoliłaby mu awansować na 11. pozycję, którą po raz ostatni zajmował w marcu w Miami. Taka wygrana niosłaby za sobą jeszcze jeden skutek - bardzo istotny dla Polaka. Polski as wciąż ma szansę na ATP Finals. Jego atutem jest obecna dyspozycja Hurkacz bowiem wróciłby do gry o swój drugi w karierze start w ATP Finals - to kończący sezon turniej dla ośmiu najlepiej punktujących tenisistów w całym roku. Teraz Polak jest wciąż daleko, na 15. pozycji. Gdyby jednak podniósł w górę puchar za wygraną w Chinach, awansowałby w rankingu Race na 11. miejsce, zaledwie o 20 punktów za dziesiątym Casperem Ruudem. Rok temu Polak skończył sezon właśnie na dziesiątym miejscu - był więc w Turynie drugim rezerwowym. Grał w ATP Finals dwa lata temu - wtedy przegrał w grupie wszystkie spotkania: z Daniiłem Miedwiediwem, Alexandrem Zverevem i Jannikiem Sinnerem. Rosjanin i Włoch są już pewni startu w ATP Finals 2023, podobnie jak i Novak Djoković oraz Carlos Alcaraz. O pozostałe cztery miejsca wciąż trwa walka. Jeśli Hurkacz wygra w Szanghaju, jego strata do ósmego Holgera Rune będzie wynosić 335 punktów. To dużo i mało - zważywszy na obecną dyspozycję Polaka, ale też i to, że ma w planach jeszcze występy w Tokio (ATP 500), Bazylei (ATP 500) i Paryżu (Masters 1000). Jest więc wciąż o co grać.