Znajomość Igi Świątek i Mai Chwalińskiej zaczęła się dawno temu - obie miały po 10 lat, są z tego samego rocznika. Znakomicie współpracowały, osiągały kolejne sukcesy. Były drużynowymi mistrzyniami Europy do lat 14 w hali, mistrzyniami Europy młodziczek i kadetek w deblu, drużynowymi mistrzyniami kontynentu. Jesienią 2016 roku, wspólnie ze Stefanią Rogozińską-Dzik, wygrały też juniorski Fed Cup, czyli mistrzostwa świata do lat 16. Pierwszy "seniorski" pojedynek w tourze wygrała Świątek. Na drugi wciąż czekają Tamtego roku zaczęły też prawdziwie zawodowe kariery - najpierw w cyklu ITF. Zresztą szybko na siebie trafiły, bezpośrednie starcie w Sztokholmie wygrała Iga 6:2, 6:3. Ona też późną jesienią 2018 roku nie musiała startować w takich zawodach - kilka wygrała, wskoczyła do drugiej setki światowej listy. Maja Chwalińska takich możliwości nie miała. Przebijała się wolniej, choć też w miarę sprawnie. Tuż przed wybuchem pandemii była już na 215. pozycji w rankingu WTA, potrzebowała jednego, dwóch dobrych turniejów, by wskoczyć do zaplecza elity. I mieć pewne miejsce w tych słabszych turniejach WTA, co jest przecież dla wielu zawodniczek celem. Tyle że dobrą passę pochodzącej ze Śląska Chwalińskiej zepsuł wybuch pandemii. Później młoda tenisistka musiała walczyć z depresją, z którą się uporała, wreszcie w 2022 roku znów jej kariera ruszyła. Jesienią była już 149. na świecie, wtedy jednak musiała zmierzyć się z operacją kolana, straciła sześć miesięcy. 21-letnia zawodniczka BKT Advantage Bielsko-Biała próbuje wrócić do zeszłorocznej formy, ma z tym jednak kłopot. I w efekcie nie ma też możliwości, by podczas turniejów spotkać się ze Świątek. Ojciec Igi Świątek nie krył oburzenia. Poszło o serial Wimbledon okazją do wspólnego obiadu. I powspominania Taką szansę miały rok temu, właśnie podczas Wimbledonu. Chwalińska przeszła trzystopniowe eliminacje, doszła do turnieju głównego. Tu przegrała dopiero w drugiej rundzie z Alison Riske, za swoją postawę zebrała brawa. - Czy pytałam ją tu o rady przed debiutem? Myślę, że to trzeba przeżyć samemu. Każdy inaczej to wszystko przeżywa, ma inny charakter. Natomiast cieszę się, że w końcu jestem w turnieju, w którym jest też Iga. W wolnej chwili zjemy razem obiad, dawno tego nie było. Przypominają się juniorskie turnieje, wracają fajne wspomnienia - mówiła wtedy Maja Chwalińska. - Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Mogę o niej dużo opowiadać. Poszłyśmy różnymi drogami, ale naprawdę cieszę się, że tutaj jest - dopowiadała Iga Świątek. Wspólnie wystąpiły jeszcze podczas zeszłorocznego turnieju WTA w Warszawie, wtedy granego na mączce. Chwalińska też dostała dziką kartę, pokonała w pierwszej rundzie Hiszpankę Rebekę Masarovą. W kolejnym pojedynku lepsza od niej okazała się rozstawiona Petra Martić z Chorwacji. Więcej okazji już nie było - podczas US Open, ale także i tegorocznych edycji Rolanda Garrosa oraz Wimbledonu, Chwalińska żegnała się z marzeniami już w kwalifikacjach, zanim Świątek przystępowała do gry. Turniej w Warszawie wielką gratką dla publiczności. Iga Świątek gwiazdą, Maja Chwalińska - z dziką kartą Będzie jednak kolejna szans na "ich wspólny obiad" - przy okazji lipcowego BNP Paribas Warsaw Open. Świątek to gwiazda zawodów, rzadko się zdarza, by zawodniczki ze ścisłego topu w takim momencie decydowały się na grę w turniejach WTA 250, tuż przed cyklem zawodów na twardych kortach za oceanem. Chwalińska zaś dostała dzisiaj dziką kartę do turnieju głównego - być może sukces pozwoli jej odbudować częściowo ranking. - Doceniam to i dziękuję serdecznie organizatorom za ponowne przyznanie mi dzikiej karty. Ogromnie się cieszę, że będę miała okazję po raz kolejny grać przed polską publicznością - mówiła dziś w Warszawie Maja Chwalińska. Dziką kartę do eliminacji otrzymała z kolei 17-letnia Weronika Ewald, która też w przeszłości "podpatrywała" trenującą Igę Świątek. W kwietniu to 17-latka z Tczewa zastąpiła liderkę rankingu WTA w kadrze na mecz z Kazachstanem. Warto się przyglądać tej karierze, bo Ewald czyni spore postępy, a w zeszłym tygodniu po raz drugi w karierze osiągnęła półfinał turnieju ITF. Turniej BNP Paribas Warsaw Open odbędzie się w dniach 24-30 lipca na kortach Legii w Warszawie.