Iga Świątek wygrała w ćwierćfinale turnieju WTA z San Diego z Coco Gauff 6:0, 6:3. Po zakończeniu meczu nie kryła zadowolenia ze swojej postawy. - Utrzymałam koncentrację, byłam opanowana. To było jedno z tych spotkań, w których czułam kontrolę od pierwszego punktu - stwierdziła liderka światowego rankingu, cytowana przez wtatennis.com. Świątek w półfinale w San Diego. "Test mojego poziomu" Raszynianka przyznała, że podczas meczu z Gauff odczuwała skutki jet laga. Przypomnijmy, że jeszcze w niedzielę rywalizowała w finale turnieju w czeskiej Ostrawie, a teraz jest w Kalifornii. - Czekam, aby zobaczyć tu w końcu słońce, bo wciąż nie jestem opalona - zaśmiała się. Od niedzieli w San Diego ma się ono w końcu pokazać, a temperatura ma skoczyć o kilka stopni. W półfinale zmierzy się z kolejną Amerykanką, tym razem Jessicą Pegulą. - To jedna z najsolidniejszych zawodniczek na tourze. Nasze mecze zawsze są fizyczne, a wynik jest niepewny. Ktoś musi wygrać, ale w naszych gemach często są równowagi. Każdy punkt może mieć znaczenie. Cieszę się, że z nią zagram, bo to będzie dobry test mojego poziomu - powiedziała. W drugim półfinale zagrają Donna Vekić i Daniele Collins. Chorwatka w trwającym turnieju pokonała już Marię Sakkari, Karolinę Pliskovą i Arynę Sabalenkę, a Amerykanka okazała się lepsza od Caroline Garcii, Martiny Trevisan i Pauli Badosy. Czytaj także: To było od razu do wyłapania przed meczem Świątek! Wszystko świetnie słychać