Iga Świątek w Pekinie odrobiła część strat do Aryny Sabalenki w światowym rankingu WTA. Nasza najlepsza tenisistka tryumfowała w turnieju w Chinach. W finale zmagań pokonała Rosjankę Ludmiłę Samsonową 6:2, 6:2 i po ostatniej piłce mogła cieszyć się z kolejnego tytułu w tym sezonie. Był to też jej szósty wygrany "tysięcznik" w karierze. Teraz przed "Biało-Czerwoną" kolejne wyzwanie. 22-latka weźmie udział w turnieju WTA Finals, który odbędzie się w dniach 29 października - 5 listopada w meksykańskim Cancun. Zaledwie dwa dni później zaplanowano finałowe rozgrywki Pucharu Billie Jean King w Sewilli. W związku z dalekimi podróżami w tak krótkim czasie raszynianka podjęła decyzję o wycofaniu się z ostatniej imprezy. "Taka sytuacja niestety już się przydarzyła... Po raz kolejny muszę zrezygnować z udziału w BJKC z powodu planowania kalendarza przez WTA i ITF. Już teraz czuję zmęczenie tym sezonem i nie wyobrażam sobie grania w dwóch turniejach odbywających się w odstępie 2 dni, a jednocześnie z koniecznością radzenia sobie z konsekwencjami kolejnej długiej podróży po rozegraniu w tym sezonie prawie 70 meczów" - poinformowała zawodniczka w oświadczeniu. Nie wszystkim w Polsce podobała się postawa naszej gwiazdy. Pojawiło się wiele negatywnych komentarzy pod adresem 22-latki. Zarzucano jej, że nie traktuje poważnie występów w barwach narodowych, tylko skupia się na własnym interesach. Ważny apel Igi Świątek do Polaków. "To nasz obywatelski obowiązek" Poruszenie po decyzji Igi Świątek. "To nie Wielki Szlem, ani mistrzostwa świata w piłce nożnej" Duże zamieszanie wywołał były prezes Polskiego Związku Tenisowego Mirosław Skrzypczyński. Mężczyzna nie zostawił suchej nitki na raszyniance. "A co my z tego finału (turnieju WTA w Pekinie - przyp.red.) jako Polska mamy? A teraz weź pod uwagę np. wygranie jako polska reprezentacja finałów BJKC?! Nie można być Polakiem, kiedy Ci jest wygodnie, podobnie jak nie możesz grać w reprezentacji tylko wtedy, kiedy Ci pasuje, a pier*******, że to sport indywidualny to gruba bzdura" - denerwował się 60-latek w sieci. Po serii ataków na 22-latkę głos w spawie decyzji tenisistki zabrał były szkoleniowiec Marty Domachowskiej i Angelique Kerber - Paweł Ostrowski, który stanął w obronie drugiej rakiety świata. Mężczyzna nie ma wątpliwości co do patriotyzmu "Biało-Czerwonej". Kibice zapewne pamiętają, jak Świątek przegrała swój mecz w styczniu w United Cup z Jessicą Pegulą 2:6, 2:6 i po zejściu z kortu zalała się łzami, ponieważ mocno przeżyła porażkę w barwach reprezentacji Polski. "Gdziekolwiek pojadę na zawody, na każdym kroku widzimy i słyszymy, jak bardzo Iga jest za granicą szanowana i podziwiana. Jako Polacy możemy być z niej tylko dumni. (...) Z całym szacunkiem do innych dyscyplin - wszystkie turnieje w barwach narodowych są bardzo ważne. Ale nie wszystkie mają duży priorytet. Niektórzy myślą, że Billie Jean King Cup to jest jakaś wielka ranga. To nie Wielki Szlem, ani mistrzostwa świata w piłce nożnej" - dodaje Ostrowski. Mistrzyni Wielkiego Szlema bez hamulców o Świątek. Uderzyła prosto z mostu