Piękny sen polskiego tenisa trwa. Iga Świątek zagra w finale w wielkoszlemowego French Open. W boju półfinałowym rozprawiła się gładko z Argentynką Nadią Podoroską w dwóch partiach, wygrywając 6-2 i 6-1. - Oceniając na gorąco, trzeba powiedzieć, że był to kolejny spacerek dla Igi - mówi w rozmowie z Interią Wojciech Fibak, swego czasu ikona polskiego tenisa. - Z drugiej strony kortu znów stanęła tenisistka, która jakimś cudem dotarła na ten szczebel turnieju. Iga jeszcze raz pokazała, że gra w innej klasie, w innej lidze. Ona gra z tymi dziewczynami, jakby były juniorkami. "Kolejny spacerek" - to brzmi beztrosko. I jednocześnie ekstrawagancko, jeśli zważyć na rangę turnieju. Świątek ma przecież na rozkładzie turniejową jedynkę, czyli Rumunkę Simonę Halep. - Mecz z Halep też był spacerkiem - dopowiada Fibak. - Ale trzeba wyraźnie zaznaczyć, że była to zasługa świetnego tenisa, jaki pokazała Iga. Ona doprowadziła do tego, że przeciwniczka okazała się bezsilna. Finał French Open to naprawdę fantastyczna sprawa. Wielki sukces, wielka rzecz, wielka radość! Nigdy tego nie mieliśmy. Gratulacje dla rodziców, dla Igi, dla jej sztabu. Do końcowego triumfu został tylko krok. W Polsce marzą o nim już nie tylko fani tenisa. Świątek w ledwie kilka dni stała się sportowym skarbem narodowym. - Trudno nie marzyć o końcowym zwycięstwie, skoro Iga złapała tak wspaniałą regularność - mówi Fibak. - To nie jest dzieło przypadku, ona gra w ten sposób od jakiegoś czasu. Nie wiemy jednak, jak to będzie wyglądało, kiedy zmierzy się z silniejszą rywalką. W sobotnim finale Polka zagra z Czeszką Petrą Kvitovą albo Amerykanką Sofią Kenin. - Na pewno będzie znacznie trudniej niż w ćwierćfinale i półfinale - przestrzega Fibak. - Trzymamy kciuki za Igę i czekamy na wielki finał z wiarą! UKiZobacz pierwszy komentarz Igi Świątek po półfinałowym triumfie