Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Na swój najważniejszy mecz w karierze obie zawodniczki czekały cały dzień. Na korcie Philippe-Chatriera najpierw rozegrane zostały dwa spotkania turnieju pań, a potem długi, ponad pięciogodzinny pojedynek Dominika Thiema i Diego Schwartzmanna. Spotkanie Polki z Włoszką rozpoczęło się dopiero o godzinie 20.59. W tenisie taka sytuacja to zawsze poważny sprawdzian dla odporności psychicznej i fizycznej zawodników, ale także dla sztabów szkoleniowych - trzeba odpowiednio zaplanować rozgrzewkę, wyznaczyć odpowiednią porę posiłków, zapanować nad przedmeczowym stresem. Ten fragment tenisowej bitwy w ćwierćfinale Rolanda Garrosa wygrała Włoszka. Trevisan zaczęła mecz od przełamania serwisu Polki. Łatwo wygrała też kolejnego gema. Prowadziła już 2:0. Świątek popełniała błędy, jakich do tej pory w tym turnieju nie popełniała. Nie grała pewnie, wyglądała na spiętą. Czy sparaliżowała ją ranga spotkania? A może właśnie okoliczności jego rozpoczęcia? Świątek zdobyła następnego gema, tracąc tylko jeden punkt, ale Trevisan odpowiedziała wygraną do 0 w kolejnym. I dopiero wtedy Polka weszła na poziom, który prezentowała we wcześniejszych spotkaniach. Nie było łatwo, ale jednak mozolnie odrabiała straty. Dwa razy przełamała serwis rywalki, utrzymując własny. Najbardziej zacięty był ostatni gem. Trwał blisko osiem minut. Włoszka nie dawała za wygraną i dwa razy obroniła piłkę meczową. Nie dała jednak rady. Polka wygrała pierwszego seta w 41 minut. Od stanu 1:3 nie straciła gema. Udowodniła, że to ona jest faworytką, że to ona w poprzedniej rundzie bezdyskusyjnie pokonała turniejową "jedynkę" Simonę Halep. Nie było łatwo w drugim secie. Zaczął się od stanu 3:0 dla Polki. Długi był drugi gem. Trwał ponad sześć minut, a 19-latka z Warszawy broniła w nim trzech break pointów. W żadnym momencie meczu Trevisan się nie poddawała. Nieważne czy przegrywała 0:3 w secie, czy 0:40 w gemie. Po heroicznej walce zdołała "wygrać serwis" Polki. Zrobiło się 1:3. Miała też świetną sytuację w kolejnym. Prowadziła 30:0. Warszawianka była spokojna i niezwykle precyzyjna. Jej zagrania w linie i skróty wybijały przeciwniczkę z rytmu. Zamiast 3:2 zrobiło się 4:1. Półfinał był już o krok. Świątek w kolejnych dwóch gemach nie pozostawiła wątpliwości. Nie dała Włoszce żadnych szans. Straciła wtedy tylko dwa punkty w pięć minut. Potwierdziła wysoką formę. Znów nie straciła seta, znów szybko załatwiła sprawę - w godzinę i 18 minut. Tak grając, ma wielkie szanse, by awansować do finału. Olgierd Kwiatkowski Ćwierćfinał gry pojedynczej pań Rolanda Garrosa: Iga Świątek - Martina Trevisan (Włochy) 6:3, 6:1