Polka niemrawo rozpoczęła bój w ćwierćfinale. Pierwsze dwa gemy należały do Trevisan. Później jednak Świątek rozpędziła się i nie dała szans rywalce, oddając jej łącznie zaledwie cztery gemy. - Musiałam się przyzwyczaić do warunków. Było trudno. Wiało, poza tym późno zaczęłyśmy grać. Potrzebowałem paru gemów, by wejść w rytm, ale potem poczułam pewność siebie. Myślę, że koniec końców dobrze się spisałam - przyznała nasza reprezentantka. Obie zawodniczki mogły wejść na kort dopiero po zakończeniu spotkania Dominica Thiema z Diego Schwartzmanem. Ich pojedynek przerodził się w istny pięciosetowy maraton, wygrany przez Argentyńczyka. Jak Świątek poradziła sobie z tak długim oczekiwaniem na mecz? - Czasem dobrze jest pooglądać dobry tenis. Trzy razy musiałam się rozgrzewać, ale trudno. Rywalka była w identycznej sytuacji - odpowiedziała Polka. - Poza tym udało mi się wykorzystać wiatr na korcie. Mam wrażenie, że przy innych warunkach mecz byłby dłuższy. Wiatr zmusił Martinę do większej liczby błędów. Zagrałam mądrze, o tym właśnie rozmawiałam z trenerem przed spotkaniem - dodała. Zmagania Świątek śledzi niemal cała Polska. Gratulacje po ćwierćfinale wysłali jej za pośrednictwem mediów społecznościowych między innymi Hubert Hurkacz, Urszula Radwańska oraz premier Mateusz Morawiecki. 19-latka robi jednak wszystko, by skupić się wyłącznie na rywalizacji. - Staram się trzymać od tego z daleka i w pełni skoncentrować się na grze. To jest jakieś szaleństwo. Jest jednak ze mną duża ekipa, która pilnuje, bym nie zwracała uwagi na to, co na zewnątrz - stwierdziła uradowana Świątek. TB