Raszynianka po raz trzeci zaprezentuje się w finałach WTA. W 2021 roku nie wyszła jednak z grupy. Doznała dwóch porażek - z Greczynką Marią Sakkari i Białorusinką Aryną Sabalenką, a zwycięstwo nad Hiszpanką Paulą Badosą było tylko na otarcie łez. Przed rokiem w fazie grupowej Świątek poszło zdecydowanie lepiej. Odniosła trzy wygrane: z Rosjanką Darią Kasatkiną, Francuzką Caroline Garcią i Amerykanką Cori Gauff. W tych meczach nie straciła nawet seta. W półfinale naszą zawodniczkę zatrzymała jednak Sabalenka, która w decydującym spotkaniu okazała się jednak gorsza od Garcii. W 2023 roku Polka trafiła do grupy z Gauff, Tunezyjką Ons Jabeur i Czeszką Marketą Vondroušovą. Jej bilans przeciwko tym wszystkim rywalkom jest wybitny. 22-letnia raszynianka odniosła bowiem aż 14 zwycięstw, doznając zaledwie trzech porażek! I tak nasza zawodniczka z Amerykanką rozegrała dziewięć spotkań, tylko w jednym schodząc z kortu pokonana. Z Jabeur bilans naszej tenisistki to 4-2, a z Vondroušovą 2-0. "W finałach WTA nie będzie łatwych meczów" - przestrzega jednak Świątek. Wielkie szczęście Igi Świątek w losowaniu finałów WTA. Uniknęła grupy śmierci W drugiej grupie rywalizować ze sobą będą: Sabalenka, Kazaszka Jelena Rybakina, Amerykanka Jessica Pegula i Sakkari, która zastąpiła kontuzjowaną Czeszkę Karolinę Muchovą. Tutaj także jest jedna faworytka. To Białorusinka, której bilans z tymi rywalkami wynosi 14-8. Oprócz prestiżowego tytułu gra w Cancun toczy się także o co innego. Pozycję numer jeden na świecie. Obecnie jest nią Sabalenka, która ma 630 punktów przewagi nad Świątek. Tenis. Iga Świątek może pójść w ślady Agnieszki Radwańskiej I tak tenisistka z Mińska może zapewnić sobie liderowanie w przypadku, gdyby Polka przegrała jeden z meczów w grupie, a Białorusinka zwyciężyła we wszystkich albo doszła do finału. Z kolei przy dwóch porażkach raszynianki, to Sabalence wystarczy bilans w grupie 2-1. Światek ma zdecydowanie trudniej. W przypadku trzech porażek Białorusinki musi sama wygrać trzy mecze, aby wrócić na pozycję numer jeden. Gdyby Sabalenka miała bilans 1-2, to Polka musi zdobyć tytuł. Gdy zawodniczka z Mińska będzie miała bilans 2-1, to raszynianka musi także triumfować z przynajmniej takim samym bilansem w grupie. Natomiast przy trzech zwycięstwach Sabelenki w grupie, Świątek musi wygrać wszystkie pięć spotkań. Początek imprezy w niedzielę 29 października. Pierwszego dnia zmierzą się ze sobą Rybakina (4.) i Pegula (5.) oraz Sabalenka (1.) i Sakkari (8.). Świat czekał na ten pojedynek Świątek. Rywalka niemal wszystko zespuła Natomiast w poniedziałek zagrają Świątek (2.) i Vondroušova (7.), początek nie przed 23.00 czasu polskiego, oraz Gauff (3.) i Jabeur (6.). Do półfinałów awansują po dwie najlepsze zawodniczki z każdej grupy, a potem już wygrywająca gra dalej. Finał zaplanowano na 5 listopada. W przeszłości Polka już triumfowała w finałach WTA. Było to udziałem Agnieszki Radwańskiej, która okazała się najlepsza w 2015 roku.