Iga Świątek podczas turnieju w Adelajdzie radziła sobie całkiem nieźle. Pokonała Darię Saville, Leylah Annie Fernandez oraz Wiktorię Azarenkę. Dzięki zwycięstwom miała szansę zmierzyć się w półfinale z liderką rankingu WTA, Ashleigh Barty. Przegrała to starcie, lecz jej dobra dyspozycja została doceniona - Polka awansowała z dziewiątego na ósme miejsce w nowym rankingu WTA. Przy okazji organizacja kobiecego tenisa opublikowała zestawienie, które jest podstawą do zakwalifikowania się do WTA Finals. Okazało się, że zaliczono wpadkę, a wyłapała ją... Świątek. Iga Świątek reaguje na wpadkę WTA We wspomnianym rankingu Polka została sklasyfikowana na szóstym miejscu, a przy jej nazwisku umieszczono literę "Q", która oznacza, że zakwalifikowała się do WTA Finals. Rzecz w tym, że Świątek wcale nie jest jeszcze pewna udziału w prestiżowych zawodach wieńczących sezon. Popełniono zatem błąd podczas przygotowywania zestawienia. Został on już usunięty, lecz zanim to się stało Iga skomentowała sprawę. "Wiem, że miałam solidny tydzień w Adelajdzie, ale aż taka nagroda? Dzięki WTA" - zażartowała. Wcześniej tenisistka poinformowała o swoich drobnych kłopotach zdrowotnych. Ze względu na nie musiała odwołać start w turnieju w Sydney. "Po intensywnym okresie przygotowawczym i turnieju w Adelajdzie moje ciało potrzebuje więcej odpoczynku - czuję lekki ból w okolicach żeber. Po długich rozmowach zdecydowałam się wycofać z turnieju w Sydney. Bardzo chciałam tu zagrać i mam nadzieję, że za rok wrócę i będę mogła cieszyć się tym miejscem. Do zobaczenia w Melbourne" - wyjaśniła. "IGĘ ŚWIĄTEK TRZEBA ZMIENIAĆ DŁUTKIEM, A NIE SZPADLEM" KP