Według doniesień medialnych profesjonalne organizacje tenisowe dla mężczyzn (ATP) i kobiet (WTA) rozważają fuzję. Gdyby do niej doszło, to oznaczałoby, że Iga Świątek i Hubert Hurkacz występowaliby w jednej federacji. Wygląda jednak na to, że droga do tego jest daleka. "The Telegraph" podał, że pod koniec września w Londynie odbędzie się dwudniowy szczyt w celu omówienia tej kwestii. Mówiono też, że do podjęcia tego kroku organizacje kierowały się obawą przed zwiększonym wpływem Arabii Saudyjskiej na światowy tenis. Rosyjski diament porzuca ojczyznę. Już nie chce być Rosjanką Tenis chce się bronić przed wpływami Arabii Saudyjskiej Zarówno ATP, jak i WTA mają własnych sponsorów i kontrakty telewizyjne. Jest to jeden z powodów, dla których nagrody pieniężne dla zawodniczek w porównywalnych turniejach w ciągu sezonu są znacznie niższe niż dla ich kolegów. Fuzja mogłaby doprowadzić do wyrównania, jak ma to już miejsce w przypadku Australian Open, Roland Garros, Wimbledonu i US Open oraz niektórych turniejów Masters. Działania WTA i ATP podyktowane są tym, że coraz większą chrapkę na przejęcie największych światowych gwiazd tenisa ma Arabia Saudyjska. Już kilka miesięcy temu mówiło się o tym, że kraj ten ma zamiar zainwestować w tenis, a Andrea Gaudenzi, szef ATP, nawet potwierdził te informacje. Chwilę później wszystko było jasne. Dżudda została bowiem na najbliższe pięć lat (2023-2027) miejscem finałów turnieju Next Gen ATP dla najlepszych tenisistów do 21 lat. Finały te od 2017 roku nieprzerwanie rozgrywane były w Mediolanie. Oczywiście nie padło żadne słowo o "sportwashingu". To zjawisko, z którym w ostatnich latach mamy sporo do czynienia. Tak robiła Rosja, Chiny, czy Katar. Sportwashing jest bowiem niczym innym, jak wybielaniem wizerunku poprzez sport, który jest nośnikiem wielu pozytywnych emocji. Arabia Saudyjska nadal wymieniana jest wśród krajów, w których nie przestrzega się praw człowieka oraz swobód i wolności kobiet czy też mniejszości seksualnych. W tym kontekście tak ważne staje się ocieplenie wizerunku poprzez sport. Atak na światowy sport. Dobrali się już do piłki nożnej i golfa. Będą mieć igrzyska Gaudenzi nie zaprzeczał, że już jakiś czas temu przeprowadził - jak powiedział - "pozytywne rozmowy" z Funduszem Inwestycji Publicznych (PFI) na temat zaangażowania się w tenis. Tym samym, który jakiś czas temu przejął Newcastle United. To fundusz, który ma gigantyczny budżet. Saudowie niebywałe środki finansowe wykorzystali już do podkupienia najlepszych golfistów świata do projektu LIV Golf. Sportowcy dali się skusić bajońskimi sumami. Stracił na tym PGA Tour. W efekcie organizacja dogadała się z Saudami, którzy w ten sposób stali się panami i władcami w tej dyscyplinie sportu. W tenisie istnieje obawa, że też może dojść do podobnej sytuacji. Bez dwóch zdań jesteśmy świadkami niezwykłej ekspansji Arabii Saudyjskiej na światowy sport. Królestwo w coraz szybszym tempie zdobywa kolejne rynki. Najlepszym przykładem jest piłka nożna. Wspomniany wcześniej Newcastle United, który faktycznie jest własnością państwa saudyjskiego, w tym sezonie zagra w Lidze Mistrzów. Saudowie w ostatnich miesiącach sprowadzili do swojej ligi, oferując gigantyczne zarobki, największe gwiazdy. Próbowali m.in. kusić Roberta Lewandowskiego. Nasz piłkarz zabrał też głos w tej sprawie. O przejęciu całego profesjonalnego golfa też już wspominaliśmy wyżej. Warto sobie też uzmysłowić, że miliardy dolarów płyną z Arabii Saudyjskiej do Formuły 1, która od lat tętni życiem na pustyni. Hitem jest to, że w 2029 roku ten kraj zorganizuje zimowe igrzyska azjatyckie. Czy przed tym wszystkim obroni się tenis? Ten ma na głowie nie tylko Arabię Saudyjską i PFI, ale też PTPA, czyli związek zawodników założony przez Novaka Djokovicia, który od momentu powstania przed czterema laty systematycznie zwiększa swoje wpływy. Przykra sytuacja tenisistki w US Open. Przepisy pozbawiły jej pieniędzy