Iga Świątek ma za sobą wyczerpujący bój w ćwierćfinale. Niżej notowaną Estonkę Kaię Kanepi "rozpracowywała" aż przez trzy godziny i dwie minuty, wygrywając ostatecznie w trzech setach 4:6, 7:6 (7-2), 6:3. Czasu na regenerację ma bardzo niewiele. Jej najbliższa rywalka, Danielle Collins, promocję do półfinału wywalczyła w półtorej godziny, wykazując wyższość nad Francuzką Alize Cornet w dwóch partiach 7:5, 6:1.- Zalecam kubeł zimnej wody na głowę tym, którzy już teraz widzą Igę w finale - mówi Joanna Sakowicz-Kostecka, ekspertka Canal+ Sport, cytowana przez serwis sport.tvp.pl. - Collins charakterologicznie jest zupełnie inną tenisistką niż Kanepi. Jest bardzo zawzięta, od pierwszej piłki będzie krzyczeć "come on", zagrzewać się do walki i cieszyć z każdego punktu. Amerykanka każde niedokładne zagranie Świątek będzie traktować jako okazję do zakończenia wymiany. Australian Open. Iga Świątek musi poprawić serwis Polska zawodniczka w najlepszej czwórce Australian Open zagra po raz pierwszy w karierze. Dla Collins ten szczebel turnieju rozgrywanego na kortach w Melbourne to nie nowość. Tak wysoko zabrnęła po raz drugi. - Największa różnica między Collins a Estonką jest taka, że ona po prostu gra płasko. Trzeba będzie się solidnie napracować, aby w odpowiedzi na jej uderzenia zagrać kątowo i ruszyć ją ze środka kortu. Jeżeli Polka marzy, a na pewno marzy, o finale, jej serwis musi funkcjonować dużo lepiej - uważa Sakowicz-Kostecka Przestrogi brzmią poważnie. A coś optymistycznego przed półfinałową konfrontacją?- Świątek pierwszy raz wygrała dwa mecze z rzędu, w których przegrała pierwszego seta, więc to na pewno jest dla niej duży zastrzyk pewności siebie. Dodatkowo po raz kolejny uświadomiła sobie, że jest w stanie wychodzić z fatalnej sytuacji, bo przecież Kanepi była blisko wygranej - odpowiada Sakowicz-Kostecka. Pojedynek Świątek - Collins rozpocznie się w czwartek 27 stycznia nie wcześniej niż o godzinie 11.00. ZOBACZ TEŻ: