Pogoda paraliżuje tegoroczne zmagania w stolicy Francji. Bezproblemowo można grać w zasadzie tylko na dwóch największych kortach, które posiadają rozsuwany dach i pozwalają na rywalizację przy każdych warunkach atmosferycznych. Fani nie obejrzeli przez to w środę zbyt wielu spotkań, dla miłośników tenisa będących na miejscu szykują się masowe zwroty środków. Załamanym kibicom humor poprawiły wieczorem Iga Świątek oraz Naomi Osaka. Obie zagrały jedno z najlepszych spotkań w tej edycji Rolanda Garrosa, o ile nie najlepsze. Do tie-breaka doszło już w pierwszym secie. Po tym jak pewnie wygrała go Iga Świątek, wydawało się, że Polka pójdzie za ciosem i szybko odprawi z kwitkiem utytułowaną rywalkę. Nic bardziej mylnego. W Azjatkę wstąpiły w nowe siły, drugi set okazał się teatrem jednej aktorki, tej niżej notowanej. Wynik 6:1 na korzyść Japonki mówił wszystko. Dwukrotna triumfatorka US Open zyskała mnóstwo pewności siebie, momentami była wręcz nie do zatrzymania. W ostatniej partii kilka piłek dzieliło ją od wyeliminowania faworytki. Na tablicy wyników zrobiło się 5:2. Musiała dołożyć tylko albo aż jednego gema. Naomi Osaka była już punkt od wielkiego wyczynu. Sceny po meczu I nastąpił kolejny zwrot akcji. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki wskoczyła na swój typowy poziom na ziemnych kortach. Obroniła piłkę meczową, a później całkowicie przejęła inicjatywę. Remontada rozpoczęta w ostatniej możliwej chwili zakończyła się sukcesem, bo raszynianka wygrała ostatniego seta i w konsekwencji mecz 7:6(1), 1:6, 7:5. Trybuny aż się zatrzęsły. Każdy, bez wyjątku, wstał, by brawami nagrodzić tenisistki. Długo do siebie po tym wszystkim dochodziła zwłaszcza Naomi Osaka. Japonka poczuła, że uciekła jej niepowtarzalna szansa na pokonanie numeru jeden. Japonka przy okazji zdradziła jak wyglądał jej powrót do grona najlepszych po przerwie macierzyńskiej. Fakt, że ponownie znajduje się w czołówce po starciu z Polką jest już niezaprzeczalny. "Najwięcej pracuję nad aspektem fizycznym. To czasem skomplikowane, ale sama widzę, że poruszam się coraz lepiej i z meczu na mecz sytuacja będzie się poprawiać. To właśnie nad tym chciałam popracować po powrocie. Byłam nawet na trzech zajęciach baletowych. Bardzo szanuję tancerzy. Przekonałam się na własnej skórze jakie to wymagające zajęcie" - dodała, cytowana przez puntodebreak.com. Iga Świątek jeszcze nie zna kolejnej rywalki W kolejnych spotkaniach Azjatka będzie pewnie trzymała kciuki za Igę Świątek. Obie zawodniczki łączy wyjątkowa relacja. To między innymi dzięki Naomi Osace Polka kiedyś nie ograniczyła swoich występów i dziś zachwyca kibiców na całym świecie. Raszynianka jeszcze nie wie z kim dokładnie zmierzy się w kolejnej rundzie. Na przeszkodzie w starciu pomiędzy Janą Fett i Marią Bouzkovą stanął wspomniany na wstępie deszcz.