Hubert Hurkacz, gdy obchodził swoje 20. urodziny, nie był tam, gdzie dziś znajdują się będący w tym właśnie wieku Carlos Alcaraz czy Holger Rune. Nie był też tam, gdzie są Ben Shelton czy Lorenzo Musetti, coraz odważniej atakujący światową czołówkę. Najlepszy obecnie polski tenisista zajmował wtedy miejsce pod koniec czwartej setki rankingu ATP, powolutku przebijał się w rankingu w challengerach w Chinach, ale gdy nie szło tak jak się spodziewał, przeniósł się na mniejsze korty w Portugalii i Katarze. Wtedy, w Lizbonie, wygrał Futuresa, w finale ograł nieco wyżej notowanego, starszego od siebie o trzy lata Portugalczyka João Dominguesa 7:5, 6:1. Jego "skok" zaczął się rok później - wtedy awansował do TOP 200, jesienią 2018 roku był pierwszy raz w TOP 100. Wiele jest podobieństw w przebiegu kariery 20-letniego Maksa Kaśnikowskiego, który dziś w drugiej rundzie challengera 50 w Oeiras pokonał... João Dominguesa 7:5, 6:4. Grał z Alcarazem czy Rune, dziś chciałby grać w tych samych turniejach. Długa droga przed Polakiem Kaśnikowski też nie podążył śladami Alcaraza czy Rune, choć z jednym i drugim rywalizował jako dziecko, są rówieśnikami. Z Hiszpanem przegrał czterokrotnie, z Duńczykiem - dwukrotnie. - Jeżeli osiąga się takie wyniki w tak młodym wieku, to znaczy, że ma się ogromny talent. Oni od początku mieli nieprzeciętne rezultaty, wygrywali mistrzostwa Europy w swoich kategoriach, turnieje ze starszymi rocznikami. Dlatego interesowali się nimi sponsorzy, znani trenerzy. Zasłużyli na to wszystko tym, co prezentowali. Byli po prostu świetni od początku - mówił Maks Kaśnikowski kilka miesięcy temu w rozmowie z Olgierdem Kwiatkowskim z Interii. Sam założył wtedy, że chciałby już na początku 2024 roku mieć ranking, który pozwoliłby mu wystąpić w kwalifikacjach Australian Open. Nie udało się, zabrakło spektakularnego sukcesu jesienią w Kanadzie, choć był już wtedy 288. w rankingu. Popisał się za to w challengerze w Ortisei we Włoszech - pierwszy raz awansował do finału takiej imprezy. Mało tego, miał dwa meczbole w starciu ze Słowakiem Lukášem Kleinem. Przegrał jednak 7:6, 6:7, 6:7, wyniki setów podobne tu jak u... Hurkacza. Ważne tygodnie w Portugalii. To może być ważny moment w karierze młodego Polaka To, że Kaśnikowskiemu nie udało się wskoczyć w rankingu tak wysoko, by zagrać już w kwalifikacjach pierwszego Wielkiego Szlema w tym roku, nie znaczy, że nie dostąpi tego w kolejnych. Do końca marca 20-latek spod Pruszkowa broni zaledwie 17 punktów za zeszły rok, ale też pierwszy raz rozpoczął sezon już w styczniu. Dwa challengery w Oeiras - obecny rangi 50 i kolejny rangi 75 w przyszłym tygodniu - mogą być więc dla niego szansą na poważny skok w rankingu ATP. Na razie wszystko układa się bardzo dobrze. Młody Polak w poniedziałek był o krok od odpadnięcia z turnieju - w pierwszej rundzie obronił aż sześć (sic!) meczboli w starciu z rozstawionym i znacznie wyżej notowanym Bułgarem Adrianem Andreewem. Wygrał ten pojedynek 3:6, 7:6 (10), 6:3 - to dało mu przepustkę do starcia w drugiej rundzie. A w niej trafił na 30-letniego Dominguesa, tego samego, z którym dwukrotnie wygrywał w przeszłości Hurkacz. Dwa zacięte sety dwóch graczy o mocnym forhendzie. Polak był skuteczniejszy Kaśnikowski to spotkanie wygrał, choć jego słabością przez cały czas był pierwszy serwis. Większą w pierwszym secie (zaledwie 46 proc. trafionego pierwszego podania), ale mimo tego Portugalczyk nie miał ani jednej okazji do przełamania. Polak taką wywalczył najpierw w szóstym gemie, tej nie zdołał wykorzystać, kolejne dwie - w dwunastym. I zdołał uniknąć tie-breaka, bo tę drugą wykorzystał. W drugiej partii już tak różowo nie było - Kaśnikowski od razu został przełamany przez starszego o 10 lat rywala. I szybko odpowiedział tym samym, a później odskoczył na 4:2. Domingues zdołał wyrównać, ale ostatnie słowo należało już do Polaka, który w ten sposób... sprawił urodzinowy prezent swojemu młodszemu o trzy lata bratu Hubertowi. W ćwierćfinale Polak zmierzy się albo z rozstawionym z dwójką portugalskim weteranem João Sousą (kiedyś ATP 28), albo z Brytyjczykiem Paulem Jubbem. Challenger ATP 50 w Oeiras (korty twarde w hali). Druga runda Maks Kaśnikowski (Polska) - João Domingues (Portugalia, WC) 7:5, 6:4.