Polscy kibice tenisa podczas turnieju w Cincinnati mają sporo powodów do radości. Jak burza przez kolejne rundy przechodzi Iga Świątek. Kroku raszyniance dotrzymuje również Hubert Hurkacz. Wrocławianin już chyba na dobre zapomniał o kontuzji kolana odniesionej na Wimbledonie. Doskonale pokazał to niedawny mecz z Flavio Cobollim, dający 27-latkowi awans do ćwierćfinału imprezy zaliczanej do amerykańskiego swingu. "Biało-Czerwony" potrzebował co prawda trzech setów, ale ten ostatni zakończył się gładkim zwycięstwem 6:1. Kolejnego rywala podopiecznego Craiga Boyntona wyłoniło starcie pomiędzy Francesem Tiafoe a Jirim Lehecką. Zdecydowanie większe wsparcie z trybun otrzymał pierwszy z panów. Amerykanin rywalizuje we własnym kraju. Ponadto fani wprost kochają show z jego udziałem. Z drugiej strony Jiri Lehecka do potyczki przystąpił zmotywowany pokonaniem Daniiła Miedwiediewa. Rosjanin znów szalał na korcie, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Po jednej z wymian otrzymał ostrzeżenie od sędziny za niesportową postawę. "Dlaczego zarzucasz mi naruszenie kodeksu? Mówię do siebie. W czym problem? W drugim meczu, kiedy mówiłem do siebie, nic nie zrobiłaś" - wypalił finalista tegorocznego Australian Open. Dwa tie-breaki w meczu o ćwierćfinał turnieju. Hurkacz zagra z Tiafoe o półfinał Pojedynek Francesa Tiafoe i Jiriego Lehecki od początku był bardzo zacięty. W pierwszym secie obejrzeliśmy zaledwie jedno przełamanie. Przy serwisie rywala w piątym gemie błysnął przedstawiciel gospodarzy i wywalczonej przewagi nie oddał do samego końca. Triumfatora kolejnej odsłony wyłonił tie-break, w którym więcej zimnej krwi zachował mieszkaniec naszych południowych sąsiadów. Doszło więc do trzeciej i zarazem ostatniej partii. Do wyłonienia jej zwycięzcy główni bohaterowie znów potrzebowali dogrywki. Tym razem udanie rywalowi zrewanżował się Amerykanin i to on zmierzy się w ciągu kilkudziesięciu godzin z Hubertem Hurkaczem. Obaj panowie wyjdą na drugi co do wielkości kort nie wcześniej niż o 19:00 polskiego czasu.