Hubert Hurkacz swój występ w turnieju ATP Masters 1000 w Szanghaju rozpoczął od wygranej w dwóch setach z Thanasim Kokkinakisem. Tym razem obyło się bez większej nerwówki, chociaż w pierwszej partii do rozstrzygnięcia potrzebny był tie-break. W kolejnym meczu Polak uporał się z rewelacją zmagań - Tajwańczykiem Yu Hsiou Hsu, by w meczu 1/8 finału zmierzyć się z reprezentantem gospodarzy - Zhizhenem Zhangiem. Po trudnej przeprawie udało się pokonać Chińczyka i zameldować w ćwierćfinale turnieju rangi ATP Masters 1000. Wydawało się, że rywalem wrocławianina będzie w tej fazie Casper Ruud, ale Norweg przegrał dzisiaj po trzysetowej batalii z Fabianem Marozsanem. To nie pierwszy taki duży wynik w wykonaniu reprezentanta Węgier. W tym sezonie zdołał już pokonać Carlosa Alcaraza. Hubert z kolei wciąż czeka na wygraną z Hiszpanem. Być może nadarzy się okazja do kolejnej rywalizacji Hurkacza z Alcarazem. Panowie znajdują się jednak po różnych stronach drabinki, więc najwcześniej mogą się ze sobą spotkać w finale. Przeanalizujmy potencjalną drogę do meczu o tytuł dla Huberta Hurkacza. W ćwierćfinale Węgier, a potem... Amerykanin W ćwierćfinale na 26-latka będzie czekać w czwartek wspomniany już Fabian Marozsan. Jeśli uda się pokonać Węgra, to o finał Polak powalczy ze zwycięzcą meczu Ben Shelton - Sebastian Korda. Obaj Amerykanie mają już w tym turnieju duże wygrane na swoim koncie. Panowie pokonali finalistów turnieju ATP 500 w Pekinie. Shelton ograł triumfatora - Jannika Sinnera, a Korda finalistę, czyli Daniiła Miedwiediewa. Mimo że Hubert Hurkacz jest najwyżej rozstawionym tenisistą spośród tych, którzy pozostali w dolnej części drabinki, to wcale nie jest powiedziane, że będzie miał łatwą przeprawę. Wręcz przeciwnie - w każdym spotkaniu czeka go bardzo duże wyzwanie. Już na dzień dobry musi się zmierzyć z nieobliczalnym Węgrem, o którego sile przekonał się już w tym sezonie sam Carlos Alcaraz. Ewentualny półfinał z którymś z Amerykanów także nie będzie należeć do najłatwiejszych. Korda potrafił już w tym sezonie pokonać Hurkacza podczas rywalizacji w Australian Open, a Shelton dysponuje atomowym serwisem, o czym mógł się przekonać Polak grając przeciwko Benowi w Pucharze Lavera lub razem z nim podczas deblowej rywalizacji właśnie w Szanghaju. Mamy nadzieję, że w czwartek wrocławianin wykona w kolejny krok, którym otworzy sobie drzwi do półfinału imprezy. A czy uda się na koniec nawiązać do niedzielnego sukcesu Igi? Do tego wciąż bardzo daleka droga, w dodatku z licznymi przeszkodami. Trzymamy jednak mocno kciuki za finalne powodzenie.