Hubert Hurkacz ma w Madrycie bardzo napięty terminarz. W środę - podobnie, jak we wtorek - miał zaplanowany zarówno mecz singlowy, jak i rywalizację w deblu. Wszystko dlatego, że wtorkowego starcia deblowego z Karenem Chaczanowem i Andriejem Rublowem nie udało się dokończyć. Mecz przerwano przy stanie 6:3, 4:3 z powodu opadów deszczu. W środę Polak najpierw rozegrał kolejny maraton singlowy. Później musiał zabrać się za dokończenie zaległej rywalizacji w deblu, w parze z Amerykaninem Johnem Isnerem. Ostatecznie Hurkacz i Isner błyskawicznie uporali się z zadaniem. Ledwo wyszli na kort w środowy wieczór, a już dokończyli dzieła. Pokonali Rosjan w dwóch setach 6:3, 6:4, przy czym w środę spędzili na placu gry zaledwie 6 minut. Hurkacz / Isner - Rublow / Chaczanow 6:3, 6:4