Danił Miedwiediew do Rzymu przyjechał po wycofaniu się z rywalizacji w imprezie rangi ATP 1000 w Madrycie. Rosjanin przegrał tam z bólem mięśni na etapie ćwierćfinału, gdy po pierwszym przegranym secie poddał spotkanie z Jirim Lehecką. Jak się jednak okazało, uraz czwartego tenisisty świata nie był bardzo poważny, bo utytułowany zawodnik przystąpił do rywalizacji na kortach w Rzymie. Z pewnością pewnym czynnikiem determinującym taką decyzję mogła być próba obrony tytułu sprzed roku. Szalony mecz Huberta Hurkacza. Powrót z zaświatów, jest ćwierćfinał! Po Miedwiediewie nie było widać większych problemów fizycznych, ale na pewno do stolicy Włoch nie przyjechał w swojej optymalnej tenisowej dyspozycji. Od pierwszego spotkania można było zauważyć, że Rosjaninowi do formy z Australian Open dosyć dużo brakuje. Mimo tego udało mu się pokonać najpierw niewygodnego Jacka Drapera, a później ze zdecydowanie większymi problemami 20-letniego Serba Hamada Medjedovica, który sprawił Daniłowi mnóstwo kłopotów, a cały ich mecz trwał prawie trzy godziny. Danił Miedwiediew jedzie domu, kolejna sensacja w Rzymie W kolejnej rundzie na Miedwiediewa czekało jeszcze większe wyzwanie, bo 16. tenisista świata, a więc Tommy Paul. Amerykanin w swojej karierze sprawił już bardzo wiele problemów naprawdę wielkim tenisistom. Rosjanin musiał mieć jednak w głowie to, że droga do obrony tytułu jest naprawdę szeroko otwarta. Do Rzymu nie przyjechali bowiem: Carlos Alcaraz i Jannik Sinner, a na wczesnych etapach pożegnali się z rywalizacją Rafael Nadal i Novak Djoković. 28-latek w momencie przystępowania do meczu 1/8 finału był więc najwyżej rozstawionym z zawodników. Iga Świątek przed Sereną Williams, jest teraz numerem jeden. Ależ wiadomość po zwycięstwie Paul jednak ani myślał o rozłożeniu czerwonego dywanu przed swoim zdecydowanie bardziej utytułowanym i doświadczonym rywalem. Wręcz przeciwnie. Amerykanin od pierwszej piłki napierał na swojego przeciwnika, choć swoje pierwsze podanie przegrał, po chwili jednak "odłamał" rywala i rozpoczął swój osobisty koncert, który sprawił, że pierwsza partia padła jego łupem, po wygranej 6:1. To był absolutny nokaut w zaledwie dwadzieścia dziewięć minut. Postawiony pod ścianą Rosjanin wszedł na nieco wyższy poziom, co pokazał szczególnie na samym początku drugiego seta. Najpierw bowiem w dobrym stylu obronił swoje podanie, a potem dołożył do tego przełamanie i wydawało się, że możemy być świadkami trzeciego seta. Inny plan miał jednak Paul, który szybko odrobił straty, a po chwili wyszedł nawet na prowadzenie 3:2 z przełamaniem na koncie. Droga do wygranej dla Amerykanina była dość krótka i się na niej nie potknął, co poskutkowało zwycięstwem 6:4. Tym samym to Paul zagra w ćwierćfinale z Hubertem Hurkaczem, a Danił Miedwiediew nie obroni tytułu i straci cenne punkty w rankingu.