Niespodzianki w męskim tenisie w początkowych etapach największych turniejów zdarzały się ostatnio rzadziej niż w kobiecym, najlepszym przykładem tego był ostatni Roland Garros. W Paryżu z czołowej dziesiątki przed czwartą rundą odpadł jedynie Andriej Rublow - Rosjanin ma zresztą za sobą bardzo trudny okres. Ale i tak doszedł do trzeciej rundy. W Wimbledonie minęły ledwie niecałe trzy dni zmagań, nawet połowa graczy nie rozegrała jeszcze meczów w drugiej rundzie, a już poza turniejem jest dwóch tenisistów z TOP 10. I to są kluczowi dla Huberta Hurkacza gracze w jego rywalizacji o pozycję numer sześć na świecie. Tak wysoko bowiem Polak nigdy dotąd nie był. Hubert Hurkacz przed wielką szansą w Wimbledonie. Już w Halle pokazał, jak wiele może zdziałać na tej nawierzchni Można wręcz powiedzieć, że wrocławianin, ze swoim atomowym serwisem, jest stworzony do gry na trawie. Zresztą swój najlepszy wynik w Wielkim Szlemie zrobił właśnie w Londynie, trzy lata temu dotarł do półfinału Wimbledonu, tu przegrał z Matteo Berrettinim. Niedawny finał w Halle, bardzo zacięty i przegrany po dwóch tie-breakach z Jannikiem Sinnerem tylko wyostrzył apetyty - Hurkacza stać na wielki wynik, który zapewne miałby też odbicie w rankingu ATP. Już teraz można jednak powiedzieć, że Polak jest bliski swojego rekordu, na co duży wpływ mają też jego rywale. Polak swoją robotę dobrze wykonał we wtorek - pokonał Radu Albota z Mołdawii, choć samo wejście w spotkanie miał niezbyt udane. Wygrał jednak 3:1 i w czwartek zagra o trzecią rundę z Francuzem Arthurem Filsem. Nie wykonali jej za to poprawnie najpierw Andriej Rublow, a dzisiaj - Casper Ruud. Rosjanin od wygranego Mastersa w Madrycie zalicza wpadkę za wpadką - tak sportowo, jak i wizerunkowo, bo coraz częściej mówi się o nim jako "awanturniku". W Londynie poległ już w pierwszym starciu z klasyfikowanym w drugiej setce rankingu Argentyńczykiem Francisco Comesañą. Norweg z kolei awansował do drugiej rundy, ale w niej przegrał dziś z Włochem Fabbio Fogninim - 37-latkiem, który może i kiedyś był w TOP 10 rankingu, ale kilka lat temu. Teraz zajmuje miejsce pod koniec pierwszej setki, a Wimbledon nie był dla niego nigdy "ziemią obiecaną". Na londyńskiej trawie nie zdarzyło się, a debiutował tu w 2008 roku, by dotarł do... czwartej rundy. Trzy wygrane sety, czyli trzy przełamania Fogniniego. W jednym przegranym miał aż dwa breaki A jednak Włoch sprawił sporą sensację, choć ani dobrze nie serwował, raziła dwucyfrowa liczba podwójnych błędów, ani też nie zagrał wybitnie. Pierwszego seta wygrał 6:4, zadecydowało jedno jedyne przełamanie, już w trzecim gemie. Później Ruud miał cztery szanse na odrobienie strat, Włoch się jednak w kluczowych momentach bronił przed stratą podania. W drugiej partii Fognini triumfował 7:5, też po jednym przełamaniu, ale i również po obronie czterech break pointów. Weteran był na dobrej drodze do zakończenia meczu w trzech setach, prowadził 5:2 z podwójnym przełamaniem, miał piłkę meczową na rakiecie. I wtedy Ruud się obudził, wywalczył pierwszego breaka w meczu, później drugiego. W tie-breaku zaś pozwolił Włochowi zdobyć tylko jeden punkt. Nie poszedł jednak za ciosem, czwarty set to kalka pierwszego i drugiego. Jedno przełamanie dla Fogniniego, a chwilę później - po zabawie. Włoch wygrał 3:1, w trzeciej rundzie zmierzy się z Lorenzo Sonego lub Robertem Bautistą Agutem. Szansa na historyczny występ w Wimbledonie jest więc jak najbardziej realna. A dla Hurkacza kluczowe jest to, że odpadł zawodnik, który miał nad nim niewielką przewagę w rankingu ATP (Rublow), jak i ten, który był tuż za nim (Ruud). Polak już Rosjanina wyprzedził, jest w wirtualnym rankingu szósty i ma dość sporą przewagę nad dziewiątym Alexem de Minaurem i dziesiątym Stefanosem Tsitsipasem. Zarazem - szansę na rekordowy ranking w karierze.