Polak rozpędzał się w tym sezonie powoli. Pierwszy tytuł wywalczył co prawda już w lutym, kiedy triumfował w Marsylii, ale potem było trochę gorzej. W czerwcu, w Stuttgarcie doszedł do półfinału, jednak szczyt formy przyszedł na drugą część roku. W sierpniu był półfinał imprezy w Cincinnati, gdzie lepszy okazał się będący wtedy numerem jeden na świecie Hiszpan Carlos Alcaraz, a następnie wygrana w Szanghaju, finał w Bazylei i ćwierćfinał w paryskiej hali Bercy. Taka udana końcówka pozwoliła "Hubiemu" na awans na dziewiąte miejsce w rankingu i bycie pierwszym rezerwowym w finałach ATP, które odbyły się w Turynie. We Włoszech wrocławianin rozegrał jednak jeden mecz, zastępując kontuzjowanego Greka Stefanosa Tsitsipasa. Rywalem Polaka był Serb Novak Djoković, który do zwycięstwa potrzebował trzech setów. Hurkacz po porażce wysłał wiadomość do rywala. Jego słowa poszły w świat "Nole" w ogóle okazał się najlepszy w tej imprezie, triumfując w niej po raz siódmy, dzięki czemu został samodzielnym liderem, bo do tej pory zajmował pierwsze miejsce wspólnie ze Szwajcarem Rogerem Federerem. Tenis. Zachwyty nad Hubertem Hurkaczem Djoković ma wiele tenisowych rekordów, ale w jednym aspekcie nie jest w stanie dotrzymać kroku nie tylko Hurkaczowi. Chodzi o asy, gdzie Polak jest dominatorem. W 2023 roku zaserwował ich aż 1031. Drugi w tej klasyfikacji był Fritz (669), a kolejne miejsca zajęli: Rosjanin Andriej Rublow (616), Niemiec Alexander Zverev (613) i kolejny Rosjanin Daniił Miedwiediew (547). Hurkacz pożegnał się z kibicami. Poruszający wpis Polaka Hiszpański portal puntodebreak.com jest zachwycony Polakiem, a materiał na ten temat zatytułował "Hubert Hurkacz, potwór z linii serwisowej". Można się spodziewać, że "Hubi" nie zwolni tempa w tym względzie także w przyszłym roku.