Wiele sobie obiecywaliśmy po nader licznej siedmioosobowej polskiej ekipie singlistów w tegorocznym Wimbledonie. I wciąż mamy prawo obiecywać, ale ten ciężar dźwigają już na barkach tylko nasze tenisistki, które pierwszy dzień zakończyły ze stuprocentową skutecznością i imponującym wynikiem 3-0! Magda Linette i Katarzyna Kawa skorzystały na szczęśliwym losowaniu, zrobiły, co do nich należało i odprawiły rywalki "bez nazwisk" - co nie umniejsza ich zwycięstwom. W tym gronie na szczególną uwagę zasługuje jednak Maja Chwalińska, bo upokorzyć jedną z najlepszych deblistek świata - wygrywając seta do zera - i zarazem mistrzynię olimpijską z Tokio Katerinę Siniakową to nie lada wyczyn niespełna 21-letniej dąbrowianki. Jeszcze kilka lat temu Maja praktycznie łeb w łeb rywalizowała z o głowę wyższą Igą Świątek - gdy jednak tenisistka z Raszyna w ostatnich miesiącach katapultowała się w tenisowy kosmos, jej o kilka miesięcy młodsza koleżanka z drużyny mistrzyń Europy juniorek w tym samym czasie szlochała na drugim brzegu - zmagała się z kolejnymi kontuzjami i depresją. Może turniej w Londynie będzie dla Chwalińskiej - której tenis jest wyjątkowo inteligentny i ładny dla oka - początkiem czegoś niezwykłego? I aż szkoda, że ta niewielka wzrostem, lecz wielka duchem tenisistka - podobnie jak doświadczona już Kawa - nie zostanie nagrodzona za to zasłużonym skokiem w rankingu z wciąż odległej 170. pozycji... Ale cóż - zawodowe organizacje WTA i ATP, odbierając punkty za Wimbledon i absurdalnie chroniąc tym samym wyrzuconych z turnieju sportowców z Rosji i Białorusi, zwyczajnie się skompromitowały. Szkoda, że rykoszetem dostaną Polki. Ale turniej na kortach All England Lawn Tennis and Croquet Club to wciąż jest magiczne miejsce, co podkreślają tutaj niemal wszystkie nasze tenisistki, czy to z punktami rankingowymi, czy bez. Sprawdź jak idzie Polakom na Wimbledonie - obejrzyj wideo z Londynu! Nasze panie więc w tym roku w Londynie serwują nam prawdziwą tenisową rozpustę - pamiętajmy, że we wtorek do akcji wkraczają dwie kolejne, w tym dominatorka sezonu i numer jeden WTA. Porażka Kamila Majchrzaka z solidnym Australijczykiem Kokkinakisem nie jest niespodzianką, ale odpadnięcie Huberta Hurkacza z Hiszpanem Davidovichem Fokiną to spory zawód. Polak wygrał wszak najbardziej prestiżowy turniej męski na trawie przed Wimbledonem, w niemieckim Halle, urósł tym samym do miana jednego z faworytów londyńskiej imprezy, ale w "dzień kobiet" dołączył do wielkich, którzy przegrywali na wimbledońskim korcie nr 3, zwanym nie bez powodu cmentarzyskiem mistrzów. Wrocławianin miał niewygodnego rywala, juniorskiego mistrza Wimbledonu sprzed pięciu lat, ale podobno przegrał nie tyle z nim, co z własnym zatruciem. Nawet deszcz chciał jednak Hubertowi pomóc, w tie-breaku już miał nawet Hiszpana niemal na łopatkach, a jednak to on wyjeżdża z Londynu jak niepyszny. Trochę to dziwne... Przed turniejem Polak wyszedł z nader szlachetną propozycją przekazania stu euro za każdego zaserwowanego asa w Londynie, ale niestety licznik zatrzymał się szybko, na nieco ponad dwóch tysiącach euro. A miało być dużo więcej. No i broda trenera Craiga Boyntona wciąż się uchowa. Z Wimbledonu - Tomasz Mucha Wimbledon 2022. Kiedy i gdzie oglądać transmisje? Transmisje Wimbledonu 2022 w dniach 27 czerwca-10 lipca zapowiadają się niezwykle ciekawie. Oprócz meczów Igi Świątek i Huberta Hurkacza, w akcji zobaczymy najlepszych tenisistów świata. Wimbledon będzie transmitowany na sportowych antenach Polsatu. Mecze Świątek, Hurkacza i innych skomentują między innymi Dawid Olejniczak czy Marcin Muras. Szczegółowy plan transmisji Wimbledonu 2022 będzie dostępny na stronie Polsatsport.pl. Mecze Świątek i Hurkacza na Wimbledonie będzie można oglądać w najwyższej jakości w telewizji na sportowych antenach Polsatu oraz w internecie i na urządzeniach mobilnych za pośrednictwem platformy Polsat Box Go.